Trwają badania samolotów Boeing 787



Amerykańscy specjaliści nie potrafią jeszcze wyjaśnić, co spowodowało powstania ognia w baterii samolotu B787, co doprowadziło do uziemienia całej floty Dreamlinerów. Już nie tylko akumulatory pod lupą ekspertów jest teraz cały układ elektryczny samolotów. Nadal nie wiadomo co było główną przyczyną usterek najnowocześniejszych samolotów pasażerskich świata Boeing 787. To nienajlepsza wiadomość dla kilku linii lotniczych, w tym LOT-u, bo może wydłużyć się okres uziemienia tego typu maszyn. A już w marcu Dreamlinery miały zastąpić wysłużone 767. Na ostatniej konferencji prasowej w Waszyngtonie przewodnicząca urzędu bezpieczeństwa transportu NTSB, Deborah Hersman powiedziała, że prowadzący postępowanie wyjaśniające pracują bez przerwy, aby zrozumieć, co wywołało 7 stycznia ogień na pokładzie samolotu JAL stojącego na lotnisku w Bostonie. Jednak systemy mające likwidować takie incydenty w 787 nie zadziałały jak powinny. — To bezprecedensowe. Jesteśmy bardzo zaniepokojeni. Nie spodziewaliśmy się ognia na pokładzie samolotu. W ciągu 2 tygodni doszło do 2 awarii baterii i uziemienia przez FAA całej floty. Nie można nie doceniać znaczenia tych wydarzeń — stwierdziła na spotkaniu z dziennikarzami. Na 5 miliardów dolarów szacują analitycy niezbędne odpisy, jakie Boeing musi zrobić na pokrycie strat związanych z uziemieniem maszyn. Ta kwota na rynku jest co prawda oceniana jako zbyt wysoka, ale z drugiej strony wiadomo również, że Boeing musi być teraz niesłychanie ostrożny. Koncern woli utworzyć rezerwy, które będą zbyt wysokie, niż gdyby miały okazać się niewystarczające. (Internet)

Komentarze