Amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) podała wymagania, które będzie musiał spełnić samolot.Plan FAA zawiera cztery kwestie, które warunkują powtórne dopuszczenie Boienga 737 Max do lotów zaweszonych po dwóch katastrofach w 2019 roku.
Boeing będzie musiał uaktualnić oprogramowanie sterujące samolotem, ulepszyć system wyświetlania alarmowych komunikatów, zmienić niektóre procedury obowiązujące załogę i zmodyfikować ułożenie części przewodów w maszynie.
Choć proponowana dyrektywa zgodna jest z tym, czego oczekiwali analitycy i sam Boeing, istotne jest, że wreszcie się pojawiła po tak długim czasie. Opracowanie 96-stronicowego raportu FAA trwało 18 miesięcy i wymagało zaangażowania 40 osób, które poświęciły na to w sumie 60 tys. godzin - podaje FAA.
Zobacz też: W USA zarządzono kontrolę samolotów Boeing 737 NG i Classic
Biorąc pod uwagę, ile pracy zostało jeszcze do wykonania przy samolocie, trudno określić, czy Maxy wzbiją się w powietrze przed końcem roku - pisze Reuters.
Poza tym zastrzeżenia do bezpieczeństwa samolotu mają wciąż kanadyjski departament transportu i Agencja Unii Europejskiej ds. Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA).
W odpowiedzi na propozycję FAA Boeing oświadczył, że "robi stałe postępy, by samolot bezpiecznie wrócił do służby, blisko współpracując z FAA i innymi światowymi regulatorami".
Uziemienie Maxów kosztowało Boeinga do tej pory ponad 19 mld dolarów, nie wspominając już o wciąż trwających dochodzeniach - prokuratorskim i w amerykańskim Kongresie. Źródło: wnp.pl
Komentarze
Prześlij komentarz