Śmigłowiec LPR potrzebny bliżej Beskidów

Baza LPR w Kaniowie
Jak poinformował Urząd Miejski w Bielsku-Białej, 14 maja 2020 r. radni powiatu bielskiego przegłosowali uchwałę w sprawie utworzenia w Kaniowie stałej bazy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Dokument trafi do ministra zdrowia i wojewody śląskiego. Jak informuje rzeczniczka Starostwa Powiatowego w Bielsku-Białej Magda Fritz, podczas pierwszej od czasu epidemii sesji Rady Powiatu Bielskiego, która odbywała się sposobem mieszanym (część radnych pracowała zdalnie z domu), radni podnieśli kwestię bezpieczeństwa wypoczywających w górach turystów. – Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego szczególnie w zimie jest tu bezwzględnie potrzebny. Uważam, że powinien przez cały rok zabezpieczać część turystyczną – nasze góry, może też część słowacką gdzie również wypoczywają nasi mieszkańcy. To wiązałoby się oczywiście z umowami międzynarodowymi – mówi starosta Andrzej Płonka. Od kilku miesięcy śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego stacjonuje na lotnisku w Kaniowie – ale to sytuacja tymczasowa, dopóki nie zostanie ukończona nowa baza LPR w Muchowcu w Katowicach, która ma zastąpić dotychczasową bazę w Gliwicach. W uzasadnieniu uchwały czytamy, że z powodu tymczasowej zmiany stacjonowania szacunkowy czas dotarcia śmigłowca do Bielska-Białej zmniejszył się do 6 minut, a w teren górski do 5-10 minut. Jest to bardzo ważne dla potencjalnych poszkodowanych, szczególnie, że Szczyrk znowu stał się miejscem najbardziej obleganym przez narciarzy, a nowe górskie trasy rowerowe przyciągają coraz więcej gości także latem. Wypadkom ulegają również turyści piesi. W uchwale jest przypomnienie, że na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku w Beskidach stacjonowały zimą 2 śmigłowce: w Szczyrku i Korbielowie. O przywrócenie LPR od lat zabiega też kierownictwo Beskidzkiej Grupy Górskiego Ochotniczego pogotowia Ratunkowego. – Baza w Kaniowie daje możliwość wykonania pilotowi kilku nalotów za jednym razem. Np. możemy z gór ewakuować w ciągu jednego lotu dwóch pacjentów. Śmigłowiec jest w stanie polecieć do szpitala wojewódzkiego w Bielsku-Białej, dokąd najczęściej transportuje naszych poszkodowanych, i wrócić po kolejnego – mówi naczelnik beskidzkich ratowników Marcin Szczurek. Tylko w styczniu i lutym br. działań z użyciem śmigłowca było porównywalnie do całego zeszłego roku. Nie znaczy to, że liczba wypadków w Beskidach tak drastycznie wzrosła, chodzi raczej o to, że zwiększyła się dostępność śmigłowca. Źródło: UM Bielsko-Biała

Komentarze