PZL-Świdnik tnie etaty

Epidemia koronawirusa już zaczyna odciskać piętno na rynku pracy. W PZL-Świdnik, jednym z największych zakładów w regionie, który zatrudnia blisko 3 tys. osób, podjęto decyzje o zwolnieniach i cięciach płacowych. – Chodzi głównie o zamówienia z rynku cywilnego, bo zamówienia wojskowe są na razie realizowane – mówi Andrzej Kuchta, szef NSZZ Solidarność w PZL-Świdnik. – Kryzys związany z pandemią odbił się na zamówieniach, a to przełożyło się na plan produkcji. Głównie dotyczy to programów Agusty, czyli zadań, które wykonujemy dla naszego właściciela. Spadek zamówień sięgnął ponad 40 procent. W związku z tym podjęto szereg decyzji o charakterze ratunkowym. Chodzi o wstrzymanie płatnych godzin nadliczbowych oraz wprowadzenie przestoju w pracy, w dniach od 27 do 30 kwietnia, ale na zasadzie wykorzystania urlopu wypoczynkowego przez całą załogę. Pracownicy będą też wysyłani na zaległe urlopy wypoczynkowe, ponieważ wiąże się to z wykonaniem rezerwy budżetowej, co wpływa na płynność finansową firmy. Od maja będzie wprowadzany niepłatny dzień wolny od pracy, raz w tygodniu. Najprawdopodobniej będzie to piątek. Ta zasada ma obowiązywać przez trzy najbliższe miesiące. W PZL zapowiadane są również zwolnienia. Redukcja etatów dotyczy 90 pracowników. W pierwszej grupie znalazły się osoby, które już nabyły prawa emerytalne lub w tym roku je nabędą. Druga grupa to część pracowników agencyjnych, zaś trzecia - zatrudnieni na umowach czasowych. – W kwestii śmigłowców nie ma żadnych zmian, jeśli chodzi o odbiorcę krajowego – dodaje A. Kuchta. – Chodzi o modernizację sokołów oraz maszyny AW 101 do wersji morskiej. Podpisane umowy są na razie realizowane. Problemem jest wstrzymanie rozmów na temat kolejnych modernizacji np. Sokoła do wersji wsparcia pola walki. Obecnie trudno cokolwiek prognozować. Sytuacja jest ciężka i zarazem dynamiczna. Źródło: swidnik.pl

Komentarze