Lotnisko Katowice utrzymuje zdolności operacyjne

Zarządca lotniska Katowice deklaruje utrzymywanie zdolności operacyjnych, mimo odcięcia od głównego źródła przychodów, czyli obsługi ruchu pasażerskiego. Szacuje, że tegoroczny ruch pasażerski będzie o ponad połowę mniejszy niż w ub. roku. Jak poinformował PAP w środę Piotr Adamczyk z biura prasowego lotnisk zarzadca, czyli Górnośląskie Towarzystwo Lotnicze, ponosi koszty utrzymania zdolności operacyjnych, wynoszące kilkaset tysięcy złotych na dobę. Dzięki temu m.in. bez przeszkód mogą tam funkcjonować firmy związane z transportem towarów i obsługą techniczną samolotów; możliwy jest też ew. transport sprzętu medycznego. Władze GTL sygnalizują, że w przypadku katowickiego lotniska, sytuacja związana z epidemią koronawirusa dotyka części z około 4 tys. osób, które pracują w blisko 50 firmach i instytucjach państwowych, funkcjonujących na terenie portu. Przypominają, że wprowadzony 15 marca zakaz wykonywania lotów pasażerskich: zarówno regularnych, jak i czarterowych obowiązuje do 9 maja. Mimo tego Katowice Airport utrzymuje cały czas zdolności operacyjne. Zakaz nie obejmuje rejsów cargo oraz związanych np. z przebazowaniami samolotów na przeglądy techniczne. W Katowicach cały czas wykonywane są regularne rejsy towarowe na czterech kierunkach, a terminal cargo pracuje praktycznie bez przerw. Funkcjonuje tez baza techniczna obsługi samolotów. Jak zaznaczył cytowany przez Adamczyka prezes GTL Artur Tomasik, choć ta działalność zapewnia lotnisku przychody, to jednak pozostaje ono odcięte od najważniejszego ich źródła, czyli obsłudze ruchu pasażerskiego. „Jednocześnie ponosimy koszty utrzymania zdolności operacyjnych lotniska, które wynoszą kilkaset tysięcy złotych na dobę, po to, żeby bez przeszkód mogły funkcjonować firmy związane z transportem towarów i obsługą techniczną samolotów. W ten sposób, w trakcie kryzysu, pomagamy chronić miejsca pracy” - podkreślił Tomasik. „Ponadto dzięki funkcjonowaniu pyrzowickiego terminalu cargo do województwa śląskiego może przybywać drogą lotniczą m.in. asortyment medyczny” - dodał szef GTL. Wskazał, że w trakcie epidemii, gdy większość samolotów jest uziemiona, Pyrzowice oferują przewoźnikom korzystanie z deficytowej infrastruktury, jaką - w obecnej sytuacji - są stanowiska postojowe. Tomasik przypomniał, że spółka od 2007 r. rozbudowuje m.in. taką infrastrukturę Katowice Airport. Do 2019 r. powstały ponad 24 hektary nowych płyt postojowych, a kolejne 6,6 hektara jest w trakcie budowy. Dzięki odpowiedniej liczbie stanowisk, przez lata mogły rozwijać się tam bazy takich linii, jak: Wizz Air, Ryanair, Enter Air, Smartwings czy Blue Panorama. „Szacuje się, że w Europie uziemionych jest obecnie około 75 proc. samolotów z flot europejskich przewoźników. W Katowicach parkują aktualnie 23 samoloty, które należą do naszych największych kontrahentów. Wśród nich są statki powietrzne, które przyleciały na przeglądy do pyrzowickiej bazy technicznej firmy Linetech Aircraft Maintenance” - przekazał prezes GTL. „Na płycie postojowej cargo zarezerwowaliśmy 4 stanowiska dla regularnych rejsów towarowych, które cały czas są realizowane. Kilka stanowisk postojowych mamy przygotowanych dla rejsów ad hoc” – zadeklarował Tomasik. Przypomniał, że Katowice Airport należy do grona największych lotnisk regionalnych w Polsce: w 2019 r. z jego siatki połączeń skorzystało rekordowe 4,84 mln podróżnych. Po dobrych dwóch pierwszych miesiącach br. w ruchu pasażerskim i załamaniu w marcu, na lotnisku Katowice w I kwartale przewozy pasażerskie spadły o ponad 8 proc. Przed epidemią władze GTL prognozowały, że w 2020 r. linie lotnicze przewiozą z i do Pyrzowic rekordowe 5,5 mln podróżnych. Kryzys branży lotniczej, wywołany epidemią, zweryfikował prognozę; obecnie władze portu spodziewają się, że w tym roku z jego siatki połączeń skorzysta o ponad połowę mniej podróżnych niż w ub. roku.(PAP)

Komentarze