Koronawirus to koniec 16-letniego boomu dla Boeinga i Airbusa

Epidemia koronawirusa oznaczać może koniec 16-letniego boomu dla producentów lotniczych Boeing i Airbus. Firmy, które jeszcze niedawno miały trudności, by nadążyć za popytem, obecnie produkują samoloty, na które mogą nie znaleźć kupca - wskazała w środę agencja Bloomberga. Aż jedna trzecia wszystkich wyprodukowanych samolotów w historii branży powstała zaledwie w minionej dekadzie. Obecnie zapotrzebowanie na nowe maszyny drastycznie jednak spada. Jest to związane z obniżeniem się popytu na loty ze względu na epidemię koronawirusa SARS-CoV-2, wywołującego chorobę Covid-19. Zwrot rynkowy oznaczać może zakończenie najdłuższej koniunktury w historii awiacji. Poprzedni kryzys tego segmentu rynku wywołała podobna choroba zakaźna - Severe Acute Respiratory Syndrome, znane pod skrótem SARS. W czasie krótszym niż miesiąc związany z Covid-19 zamęt spowodował przekraczające 175 mld USD straty na amerykańskim rynku samolotów. Państwo polega na tym segmencie jako kluczowym źródle eksportu - przypomniał Bloomberg. Grupa handlowa International Air Transport Association wskazuje zaś, że zyski z zakupu biletów lotniczych mogą w obecnym roku spaść nawet o 113 mld USD, jeśli koronawirus nadal będzie się rozprzestrzeniał. Oznacza to, że linie lotnicze coraz ostrożniej planują zakupy nowych samolotów. Z powodu epidemii reprezentanci chińskich przedsiębiorstw lotniczych mają też trudności z dotarciem do siedzib producentów, w celu wykonania lotów testowych i podpisania umów. ChRL jest największym rynkiem zbytu samolotów na świecie. Od 2008 r. linie lotnicze wydały przeszło 1,15 biliona USD na nowe jednostki, co sprawiło że Boeing i Airbus cieszyły się do niedawna znaczną płynnością finansową. Jednak Boeing już wcześniej zmagał się z przedłużającym się uziemieniem modelu 737 Max po dwóch wypadkach tych samolotów. Obecnie model przygotowywany jest do ponownego wprowadzenia, lecz aktualnie niewiele linii myśli o rozszerzaniu floty. Kolejnym problemem jest spadająca liczba lotów długodystansowych, co może wpłynąć na dostawy Dreamlinerów 787. Amerykański producent wydał już 7,5 z 13,8 mld USD pożyczki zaciągniętej w styczniu w związku z wycofaniem 737 Max - wskazała agencja. Konkurencyjny Airbus wskazał, że w sytuacjach kryzysowych zakładana jest procedura tzw. strażnicy. Strategia ta sprowadza się do dynamicznego realizowania zmian w kalendarzu zamówień - chętnym firmom pozwala się opóźnić zapowiadane wcześniej zamówienia maszyn, a oportunistycznym przedsiębiorstwom oferuje się wyższe miejsce w kolejce. Uprzednio system ten pozwolił na przetasowanie ponad 600 zamówień w latach 2009-2011, po kryzysie ekonomicznym z 2008 r. Strażnica uruchomiona została także w związku z epidemią koronawirusa SARS-CoV-2 - potwierdził europejski producent. Cytowani przez Bloomberga analitycy wskazali, że obecna sytuacja spadku cen ropy zmniejsza wśród linii lotniczych chęć wymiany starszych maszyn w swojej flocie na nowe, bardziej oszczędne modele. Eksperci oceniają, że jeśli kryzys się przedłuży, to splajtować może wiele firm przewozów powietrznych. Oznacza to, że pozostawią po sobie znaczną liczbę używanych samolotów, co jeszcze bardziej zredukuje popyt na nowe jednostki Boeinga i Airbusa. Źródło: PAP

Komentarze