Loty helikopterów z turystami zakazane pod Annapurną

Rada wiosek regionu Annapurny zakazała turystycznych lotów śmigłowcami do bazy pod szczytem ośmiotysięcznika. Zdaniem mieszkańców natężenie lotów negatywnie wpływa na środowisko i turystykę pieszą w regionie. Wyjątkiem mają być akcje ratownicze. W ciągu roku do bazy pod Annapurną, w północnym Nepalu, latało dotychczas nawet 15 tys. turystów. Baza ta znajduje się na wysokości 4 tys. m n.p.m. "Kiedyś powszechnym widokiem był olśniak himalajski (ptak - PAP), goral himalajski (z gatunku koziorożców - PAP) i jeleń kasturi" - powiedział dziennikowi "The Kathmandu Post" Him Bahadur Gurung, wójt gminy nr 11 z regionu Annapurny. "Ale teraz nie widujemy tych zwierząt. Przegonił je hałas helikopterów" - dodał. "W szczycie sezonu, w październiku, śmigłowce co chwilę przelatują nam nad głowami" - tłumaczy PAP przewodnik górski Tenzing Sherpa, który prowadzi grupy pieszych m.in. do bazy pod Annapurną. "Turyści narzekają, bo psuje to wrażenia z trekkingu. Zamiast obcować z naturą, słyszy się hałas helikopterów" - podkreśla. "Turysta powinien mieć wybór, czy chce pójść szlakiem, czy woli polecieć helikopterem" - mówi PAP Sabin Shrestha, który prowadzi agencję turystyczną w Katmandu i oferuje przeloty tą maszyną. "Rząd prowadzi kampanię zachęcającą do odwiedzenia Nepalu, a tu nagle takie obostrzenia" - wskazuje. "Decyzję podjęły rady wiosek z Annapurny, a nie lobby właścicieli helikopterów" - zauważa Sherpa. "To oni tam żyją i po latach rozwoju regionu zaczynają myśleć o ekologii. Dla turystów ekologia jest ważna, dlatego coraz częściej szukają mniej zatłoczonych szlaków" - dodaje. Jaroslav Volszicky, który pierwszy raz odwiedził masyw Annapurny na początku XXI w., w rozmowie z PAP przypomina, jak bardzo zmieniła się turystyka piesza w tym regionie. "Wtedy szło się dwa, czasami trzy tygodnie, okrążając Annapurnę. Teraz wybudowano drogę i czas skrócił się do kilku dni" - opowiada. Jego zdaniem przez budowę dróg oraz helikoptery trekking w regionie Annapurny stracił na uroku. "Turyści zaczynają szukać innych, bardziej dziewiczych miejsc" - potwierdza w rozmowie z PAP Bipul Timilsina z Katmandu, który organizuje biegi przełajowe w mniej popularnych wśród turystów regionach kraju. "Musimy zachować równowagę ekologiczną w górach, bo stracimy zarówno góry, jak i turystów" - zauważa. W regionie Annapurny będą wciąż dozwolone loty ratownicze. Tenzing Sherpa przypomina jednak, że do niedawna oprócz helikopterów z turystami do bazy latały śmigłowce zabierające turystów, którzy udawali zasłabnięcia na szlaku. "To był przekręt. Właściciel helikoptera, szpital i turysta wspólnie naciągali firmy ubezpieczeniowe na tysiące dolarów" - opowiada. W 2018 r. skala zjawiska była tak duża, że ubezpieczyciele zagrozili zaprzestaniem ubezpieczania turystów w Nepalu. Władze ukróciły ten proceder. (PAP)

Komentarze