Koniec strajku brytyjskich pilotów, ale nie zakłóceń

British Airways uprzedziła, że upłynie trochę czasu, zanim rozkład lotów wróci do normy po 2 dniach strajku pilotów, którzy zostawili samoloty i załogi nie w zaplanowanych miejscach. Dyrekcja linii musiała anulować 1700 lotów z i do Heathrow i Gatwick z powodu sporu płacowego prowadzonego z nią przez związek pilotów BALPA.„Ciężko pracujemy nad przywróceniem normalnej sytuacji i rozwożeniem naszych klientów do miejsc przeznaczenia. Charakter naszej bardzo skomplikowanej działalności na świecie oznacza, że minie trochę czasu w przywracaniu normalnego rozkładu lotów, jednak dziś planujemy wykonanie ponad 90 proc. lotów" — cytuje Reuter komunikat przewoźnika. Na skutek strajku niemal połowa floty BA liczącej ponad 300 samolotów i ponad 700 pilotów zaczęła dzień nie na swoim miejscu. Ponadto ponad 4 tys. pracowników pokładowych nie będzie mogło przystąpić do pracy, bo musi wykorzystać urlopy przewidziane na odpoczynek. Związek BALPA ocenił, że strajk pilotów kosztował linię 40 mln funtów dziennie. Ich protest znalazł silne echo w mediach społecznościowych, ludzie krytykowali linię za postępowanie, które w ostatnich latach doprowadziło do kilku wpadek. Np. w sierpniu doszło do trzeciej w ciągu 2 lat awarii systemu komputerowego, w ubiegłym roku ktoś wykradł dane osobowe 500 tys. klientów, za co linii grozi grzywna 230 mln dolarów. A piloci zamierzają znów strajkować 27 września. Źródło: rp.pl

Komentarze