Boeing 737 MAX wrócił już do rozkładów niektórych przewoźników

TUI, American Airlines i United, ale także inne linie lotnicze już przywróciły B737 MAX do swoich rozkładów. Tymczasem przecież maszyny są nadal uziemione przez regulatorów ruchu i nie jest znany termin powrotu do latania z pasażerami — pisze „The Times”. Jeszcze na 2019 zaplanowanych jest ponad 32,6 tys. rejsów, jakie mają wykonać MAXy. Pasażerowie, którzy po wykupieniu biletów zorientowali się, że podróż mają odbyć B737 MAX8 uważają się, że są traktowani jak króliki doświadczalne. Ale przewoźnicy odmawiają zwrotu pieniędzy i nie przyjmują do wiadomości rezygnacji z podróży, kiedy okazuje się, że zamiast starszego modelu B737 na ich rejsach samoloty zostały podmienione na MAXy. Wiadomo jednak, że żadna z tych maszyn nie wystartuje z pasażerami, dopóki regulatorzy ruchu lotniczego - w Europie jest to EASA, w Polsce Urząd Lotnictwa Cywilnego - nie potwierdzą certyfikacji B737 MAX i nie wydadzą zgody na loty tą maszyną.Dzisiaj na ziemi stoi 381 B737 MAX, które zostały uziemione na całym świecie 13 marca 2019 roku po katastrofie Ethiopian Airlines 10 marca z powodu niemożności wyłączenia błędnie działającego systemu MCAS, który uporczywie opuszczał nos maszyny. 29 października 2018, z tego samego powodu wpadł do Morza Jawajskiego B737 MAX należący do niskokosztowego przewoźnika Lion Air. Zgodnie z informacjami OAG, brytyjskiej organizacji śledzącej rozkłady lotów przewoźnicy rozpoczęli już wstawianie MAXów do rozkładu. Jak wynika z analiz OAG na listopad zaplanowanych jest 17,512 tys. rejsów wykonywanych MAXami, na grudzień 15,114 tys. B737 MAX zostały już wstawione do rozkładów Southwest Airlines, American Airlines, Norwegia, United Airlines i Icelandair. Nie ma wśród nich Polskich Linii Lotniczych LOT. Z kolei TUI, który latał MAXami z Wielkiej Brytanii i tam na lotnisku na lotnisku w Manchesterze stoi jego 6 maszyn uziemionych od 12 marca także ma kilkaset rejsów MAXami zaplanowanych na ostatnie dwa miesiące 2019.Nasze dane pokazują, że większość przewoźników planuje wstawienie do rozkładu MAXów od końca października, wtedy kiedy wprowadzają swoje zimowe rozkłady. Czyli Boeing już ich przekonał, że certyfikacja tej maszyny odbędzie się jeszcze we wrześniu albo na początku października — mówi John Grant, wiceprezes OAG Aviation. Z kolei Dennis Muilenburg, prezes Boeinga informował w lipcu, że maszyna ta będzie mogła latać już w październiku, po tym jak we wrześniu maszyna zostanie przetestowana przez amerykańską Federalną Agencję Lotnictwa, FAA. Mniej optymizmu jest w amerykańskim Senacie, gdzie w lipcu doszło do ostrego słownego starcia pomiędzy senatorami a przedstawicielami FAA, obwinianej o zbyt łagodne traktowanie Boeinga i brak decyzji o uziemieniu MAXów tuż po katastrofie Lion Aira. Zbyt szybkie wstawienie MAXów do rozkładu może się okazać kosztowne dla linii, które, w przypadku gdyby to się nie udało, będą musiały ponownie i to niemal z dnia na dzień, szukać maszyn zastępczych, albo odwoływać loty. Ułatwieniem w tej sytuacji byłoby jednak to, że od 1 listopada na naszej półkuli obowiązuje rozkład zimowy, czyli ograniczona siatka lotów.Jim Liu, brytyjski analityk rynku lotniczego z Airlineroute uważa, że na powrót MAXów czekają wszyscy, oprócz pasażerów. — Linie lotnicze tracą pieniądze z powodu tego uziemienia, podobnie jest z Boeingiem, więc dla nich im wcześniej wrócą MAXy, tym lepiej - mówi Jim Liu. Z kolei przedstawiciele brytyjskich władz podkreślają, że dla nich najważniejsze jest bezpieczeństwo lotów, a nie jakiekolwiek prognozy powrotu tych maszyn. Źródło: rp.pl

Komentarze