Boeing planował naprawę B737 MAX dopiero w 2020 r.

Koncern Boeing planował rozwiązanie problemu błędnych odczytów wskaźnika czujnika kąta natarcia (AOA) dopiero trzy lata od momentu jego odkrycia w 2017 r. i nie poinformował o tym Federalnej Administracji Lotnictwa USA (FAA), dopóki jeden z samolotów nie uległ katastrofie. Dwie konstrukcje tego typu rozbiły się w odstępie pięciu miesięcy, zabijając łącznie 346 osób i powodując uziemienie floty B737 MAX na całym świecie. Oba wypadki były najprawdopodobniej spowodowane błędami oprogramowania, które fałszywie wykrywało zbliżające się przeciągnięcie i kierowało nos samolotu ku ziemi. Piloci mieli być powiadamiani o możliwych problemach za pomocą alarmu AoA Disagree, który powinien się aktywować, gdy dane pochodzące z dwóch czujników AoA nie są spójne. Ale alarm wymagał opcjonalnego zainstalowania zestawu wskaźników, a tylko 20 procent sprzedanych samolotów je posiadało. Boeing dowiedział się o sytuacji w listopadzie 2017 r., ale uznał to za kwestię niskiego ryzyka i zaplanował naprawę na 2020 r., poinformowała rządowa komisja. Po katastrofie samolotu Lion Air w październiku 2018 r., koncern postanowił przyspieszyć harmonogram prac i dopiero wtedy po raz pierwszy poinformował FAA o problemach. Co istotne, samolot Lion Air, który rozbił się 29 października 2018 r., uniknął wypadku dzień wcześniej dzięki pilotowi, który leciał na jumpseat w kokpicie i który podczas lotu polecił załodze wyłączyć system zapobiegania przeciągnięciu. Źródło: rt.com

Komentarze