Ponowna certyfikacja Boeingów 737 MAX nastąpi jeszcze w maju?

Koniec maja albo początek czerwca. Taki termin ponownej certyfikacji Boeingów 737 MAX zasugerowała Federalna Agencja Lotnictwa (FAA) na spotkaniu z amerykańskimi przewoźnikami i związkami zawodowymi zrzeszającymi pilotów. Przewoźnicy jednak niekoniecznie w to wierzą. Amerykańska linia Southwest, która ma najwięcej Maxów, zapowiedziała uziemienie swoich maszyn aż do pierwszego tygodnia sierpnia.Jak powiedział p.o. prezes FAA Dan Elwell, cytowany w komunikacie, agencja chciała poznać opinie pilotów o zmianach wprowadzanych przez Boeinga, co z kolei ma jej pomóc w ocenie zmian wprowadzanych w Maxach przez producenta. — Już nie patrzymy na zegarek, tylko na kalendarz. I nikt nie biegnie, tylko wszyscy idziemy spacerkiem — powiedział po spotkaniu Dennis Tajer, jeden z pilotów American Airlines i jednocześnie rzecznik związku zawodowego United Allied Pilots Association. Miało to oznaczać, że wprowadzanie nowego oprogramowania i loty testowe nie odbywają się w pośpiechu. FAA nie może sobie pozwolić na kolejną porażkę w zezwoleniu na eksploatację samolotów, które mogą sprawiać problemy.Wiadomo również, że amerykańska agencja chce dokonać ponownej certyfikacji Maxów wspólnie z zagranicznymi regulatorami ruchu lotniczego, w tym z chińską CAAC i europejską EASA, a także regulatorami etiopskimi, kanadyjskimi i brazylijskimi. Jak ujawnili uczestnicy spotkania, dyskutowano na temat dotychczas znanych przyczyn katastrof Lion Air z 29 października 2018 roku Ethiopian Airlines z 10 marca 2019 roku oraz o tym, jak nowe oprogramowanie ma zapobiegać podobnym sytuacjom. Zdaniem pilotów po założeniu, że takie zmiany zostaną wprowadzone niezbędne będą nowe szkolenia na tabletach (najprawdopodobniej iPadach Apple'a) a proponowane zmiany przez Boeinga, który dotąd wykonał 98 lotów z nowym oprogramowaniem, są na bardzo wstępnym etapie.Na wszystkich etapach wprowadzania zmian FAA współpracuje teraz z Boeingiem. Agencja wcześniej była krytykowana, że zbyt łatwo akceptowała, co przedstawiał Boeing. — Maszyna musi przejść jeszcze wiele zmian, aby mogła polecieć z pasażerami. Ostatecznie niezbędne będzie jeszcze pozytywne nastawienie pilotów i odzyskanie ich zaufania – mówił Dennis Tejer. — Musimy przywrócić zaufanie do tej maszyny, a to jest możliwe tylko dzięki informacjom jakie dzisiaj otrzymaliśmy, zasiadaniu z regulatorami przy wspólnym stole, szkoleniom i wzajemnemu przekazywaniu informacji. Temu wszystkiemu, co nazywamy kulturą bezpieczeństwa – dodał Dennis Tejer. Prezes Boeinga Dennis Muilenburg zapowiada kolejne loty testowe. Zapewnia, że te, które już przeprowadzono udowodniły prawidłowość zmian zrobionych w oprogramowaniu i spełniają wszystkie wymagania niezbędne do ponownego certyfikowania. Dwa dni wcześniej minister transportu USA Elaine Chao powiedziała w Kongresie, że FAA nadal nie dostała od Boeinga pełnego pakietu proponowanych modyfikacji, jakie mają w być wprowadzone w Maxach. Zapewniła jednocześnie, że nie może być mowy o przywróceniu Maxów, dopóki FAA nie będzie w pełni usatysfakcjonowana informacjami Boeinga. Z kolei ci, którzy brali udział w piątkowym spotkaniu uważają, że mimo udanych testów nowego oprogramowania, proces wprowadzania zmian jeszcze trwa. Wiadomo, że mają one polegać między innymi na korekcie odczytów z czujników prędkości, które uruchamiały system automatycznie obniżający dziób maszyny podczas startu. Dla Boeinga idealne byłoby, gdyby udało się uzyskać ponowną certyfikację do końca maja. Tak, aby podczas dorocznej konferencji Międzynarodowego Stowarzyszenia Przewoźników Powietrznych (IATA) w Seulu 1-3 czerwca móc spotkać się z przedstawicielami linii lotniczych i powiedzieć: wszystko już naprawiliśmy. Oczywiście producent nie uniknie dodatkowych, bardzo kłopotliwych pytań, chociaż jak na razie koncern ma wsparcie przewoźników.Źródło: rp.pl

Komentarze