Po katastrofie w Indonezji i Etiopii akcje Boeinga straciły nieco na wartości

Najnowsza wersja przeboju handlowego Boeinga, B737 MAX 8, znów zwróciła na siebie uwagę świata po katastrofie w Etiopii, w 5 miesięcy po spadnięciu do morza w Indonezji również nowej maszyny. Samolot Ethiopian Airlines z Addis Abeby do Nairobi rozbił się po 14 minutach od startu 60 km od lotniska. Zginęli wszyscy, 157 osób. Wcześniej w wypadku w Indonezji straciło życie 189 osób. Nadal pozostały nie wyjaśnione kwestie związane z katastrofą samolotu Lion Air, za wcześnie jeszcze łączyć ze sobą oba tragiczne wypadki. Boeing nie chce wypowiadać się na ten temat, zapowiedział wysłanie ekipy technicznej na miejsce katastrofy do pomocy w ustaleniu przyczyny. W jej ustaleniu pomogą oba rejestratory lotu, już odzyskane. Po katastrofie w Indonezji akcje Boeinga straciły 12 proc. w następnych tygodniach, ale z upływem czasu odrabiały straty, w ostatni piątek ceniono je o 18 proc. wyżej niż przed tragicznym 29 października. Teraz w obrocie przed sesją na Wall Street spadek wyniósł 12,06 proc. - informują Bloomberg i Reuter.B737 MAX jest najnowszą wersją idealnego rozwiązania dla podróżnych, którzy chcą docierać bez przesiadki do miejsca przeznaczenia i dla producenta, bo był dotąd jednym z najbardziej bezpiecznych samolotów i zapewniał największe zyski. Od dawna konkurował z rodziną 320 Airbusa. Najnowszy MAX 8 wyjechał z hangaru w 2017 r. jako zupełnie odnowiona wersja B737 sprzed 50 lat. Boeing dostarczył dotąd 350 takich maszyn z 5011 zamówionych do końca stycznia. Były szef urzędu bezpieczeństwa transportu NTSB, Mark Rosenker stwierdził, że dwie katastrofy nowych samolotów tuż po ich premierze są czymś bardzo rzadko spotykanym, a obie są podobne, bo doszło do nich wkrótce po starcie. Nie wiadomo, co było bezpośrednią przyczyną, ale jest to niezwykły problem dla odpowiedzialnych za bezpieczeństwo lotów, którzy muszą szybko ustalić, czy miały coś wspólnego ze sobą. Chiński urząd lotnictwa CAAC uziemił 96 takich samolotów do czasu uzyskania zapewnień od producenta i amerykańskiego urzędu lotnictwa FAA. Szef chińskiej Eastern Airlines, Liu Shoyong powiedział magazynowi finansowemu „Caixin”, że zgodzi się na wznowienie lotów B737 MAX 8 jedynie po zapewnieniu bezpieczeństwa przez Boeinga i po wykazaniu dowodami, że nie ma związku rozwiązań projektowych tego samolotu z obu katastrofami. Analityk sektora lotniczego Scott Hamilton przestrzegł przed porównywaniem obu tragedii, zwłaszcza przed odczytaniem zapisowym z obu czarnych skrzynek. Jego zdaniem Ethiopian miał dobrą opinię i duże osiągnięcia w zakresie bezpieczeństwa.Po katastrofie samolotu Lion Air Boeing naraził się na krytykę organizacji zawodowych pilotów amerykańskich, że nie przedstawił w podręczniku latania szczegółów zmian w sposobie reagowania oprogramowania w Maksach na przeciągnięcie w porównaniu z poprzednią wersją samolotu. Boeing podkreślał z naciskiem, że procedury do stosowania w kokpicie przewidywały już zachowanie pilotów w razie wystąpienia takich problemów jak w Lion Air. Wstępny raport o tamtej katastrofie skupił się na serwisowaniu maszyny i na szkoleniu, odniósł się do wymiany wadliwego czujnika, ale nie podał przyczyny katastrofy. Rejestrator rozmów w kabinie pilotów w końcu wydobyto, końcowy raport ma pojawić się pod koniec roku. B737 MAX 8 są napędzane silnikami LEAP-1B, produkowanymi przez CFM International, spółkę j.v. General Electric i Safran. Źródło: rp.pl

Komentarze