Zdaniem ekspertów zakończenie
produkcji największego w świecie samolotu pasażerskiego A380 zmartwi
miłośników awiacji, ale pozwoli Airbusowi porzucić pozbawiony perspektyw
program i skupić się na lukratywniejszych segmentach produkcji -
napisała w piątek AFP.
Airbus poinformował w czwartek, że produkcja A380
zakończy się w 2021 roku po zrealizowaniu wszystkich istniejących
zamówień. Do tej pory użytkownikom dostarczono 234 egzemplarze.
Jak wskazuje Stephane Albernhe z firmy doradczej
Archery Consulting, popyt na te maszyny już się wyczerpał. "Zapowiedzi
(linii lotniczych) Emirates, że dokonają rekonfiguracji zamówień, i
odwołanie zamówień przez (australijskie towarzystwo) Quantas, ryzyko
przyszłych anulowań zamówień przez firmy leasingowe oraz naciski cenowe
wywierane na (spółkę matkę British Airways) IAG tylko przyspieszyły tę
decyzję" - powiedział.
"Nie jest to zatem żadna niespodzianka, nawet
jeśli powoduje powszechny żal, gdyż samolot ten był konstrukcją
pionierską, jeśli chodzi o koncepcję i rozwiązania techniczne, ale także
faktycznie zrewolucjonizował to, co jest udziałem pasażerów" - dodał.
Sebastian Zank z agencji badań rynkowych Scope
Ratings zaznaczył, że "A380 jest wciąż ulubieńcem pasażerów, lecz
prawdziwymi klientami na ten samolot są oczywiście linie lotnicze". W
obliczu przeszacowanego popytu na masowe przewozy dalekodystansowe i
pojawienia się w niekorzystnym momencie skoku cen ropy rentowność
wielkich czterosilnikowców pogorszyła się. "Airbusowi trudno było
znaleźć nabywców poza towarzystwami, które stały u początku wejścia A380
na rynek" - wyjaśnił.
Rezygnacja z produkcji A380 "nie powinna
zdestabilizować Airbusa, i to z kilku powodów" - uważa Albernhe. "Po
pierwsze dlatego, że w 2018 roku A380 stanowiły tylko 0,5 proc. łącznej
liczby zamówionych samolotów, 1 proc. wartości zamówień netto i 1,5
proc. wartości dostaw". Ponadto w przypadku A380 przez cały czas
ponoszono dodatkowe koszty projektowe i produkcyjne w celu ulepszania
go, a teraz wydatki te znikną. "Jakkolwiek by patrzeć, cały ekosystem
był na tę decyzję przygotowany" - dodał ekspert.
Program A380 kosztował Airbusa 18 mld dolarów i od
roku 2015 był rentowny, ale w roku ubiegłym koszty znów przewyższyły
wpływy. Z wyjątkiem towarzystwa Emirates żaden inny przewoźnik nie
okazał zainteresowania proponowaną nową wersją A380Neo z bardziej
ekonomicznymi silnikami, na której opracowanie trzeba by było wydać od 2
do 3 mld euro.
"Obok A380 Airbus ma wiele innych atutów,
pozwalających mu na umocnienie własnej pozycji na rynku samolotów z
ponad stu miejscami pasażerskimi. Pod koniec 2018 roku jego portfel
zamówień netto opiewał na 7525 maszyn, co przy obecnej wydajności
oznacza zapewnienie ciągłości produkcji na najbliższe 9 lat. To rzecz
godna uwagi" - powiedział Albernhe.
"Airbus może polegać na swym +lodołamaczu+, jakim
jest rodzina A320. W 2018 roku przypadło na nią 72 proc. łącznej liczby
nowo zamówionych samolotów, 80 proc. całości zamówień netto i 78 proc.
wartości dostaw. Z powodzeniem wdrożono także do produkcji
(szerokokadłubowy dwusilnikowy odrzutowiec dalekiego zasięgu) A350,
który w swej kategorii całkowicie spełnia oczekiwania rynku i powinien
przynieść wielki sukces komercyjny" - podsumował ekspert.
Źródło: PAP
Komentarze
Prześlij komentarz