W ośrodku rozwojowym Boeinga trwaja prace nad nowym „samolotem środka rynku”

 
Nowo wdrażany przez Boeinga samolot środka rynku (NMA), który najprawdopodobniej otrzyma oznaczenie 797 nie będzie ani samolotem wąsko-, ani szerokokadłubowym, poinformował producent. W ośrodku rozwojowym Boeinga prace nad nowym „samolotem środka rynku” (NMA) nieprzerwanie trwają już od dłuższego czasu. Samolot, który prawdopodobnie otrzyma oznaczenie boeing 797, będzie maszyną większą niż wąskokadłubowe boeingi 737, jednak mniejszą niż boeingi 787-8, czyli najmniejsze samoloty szerokokadłubowe w aktualnej ofercie producenta. Według niepotwierdzonych oficjalnie informacji, w obecnej fazie projektów Boeing pracuje nad dwoma wariantami NMA: Pierwszy z projektowanych samolotów, NMA-6X, jest samolotem pasażerskim zdolnym do zabrania na pokład 228 pasażerów, dysponującym zasięgiem 5 tys. nm. Większa wersja samolotu, NMA-7X, zabierałaby na pokład 276 pasażerów i dysponowała o 800 nm mniejszym zasięgiem niż NMA-6X. Zielone światło możliwe w przyszłym roku Informacje o tym, że Boeing rozważa stworzenie samolotu środka rynku pojawiły się po raz pierwszy już w 2012 r., jednak do tej pory amerykański producent nie podjął decyzji o inauguracji programu. Po tym, gdy latem tego roku pojawiły się nieoficjalne doniesienia w branży o tym, że Boeing wybrał dostawców jednostek napędowych do nowej maszyny, wielu analityków przewidywało, że decyzja o ogłoszeniu programu zapadnie we wrześniu tego roku, jednak producent zdecydował się wstrzymać z decyzją do 2019 r. Termin debiutu komercyjnego nowego modelu został ustalony na 2025 r. – Spodziewamy się, że decyzja zapadnie w przyszłym roku. Tu nie chodzi tylko o to, czego chcą nasi klienci. Musimy ustalić także właściwą konfigurację samolotu i dokładne koszty wdrożenia. Jeszcze ważniejsze jest to, by był to opłacalny projekt, którego koszty będą poniżej poziomu ceny – potwierdził Randy Tinseth, wiceprezydent ds. marketingu Boeing Commercial Aircraft podczas październikowego zgromadzenia ogólnego prezydentów linii lotniczych należących do Association of Asia-Pacific Airlines (AAPA) na koreańskiej wyspie Jeju. Samolot środka rynku (NMA) byłby następcą boeingów 757 i bezpośrednim konkurentem airbusa A321, który, obecnie jest najczęściej zamawianym samolotem środka rynku z 80 proc. udziałami w tym segmencie. Jednak, jak przekonuje Tinseth, nowy produkt boeinga byłby ze wszech miar lepszym samolotem niż airbus A321, gdyż dysponowałby większym zasięgiem niż bazowa wersja A321. Z kolei dysponujący przedłużonym zasięgiem airbus A321LR, zdaniem przedstawiciela Boeinga, jest samolotem zbyt niszowym by osiągnąć sukces komercyjny. – Za zwiększenie zasięgu płaci się wysoką cenę. Kiedy dodaje się masę startową, wiążą się z tym dodatkowe koszty i dlatego wydaje mi się, że takie rozwiązanie pozostanie niszowym rynkiem lotniczym. Nasz samolot środka rynku dysponuje większym zasięgiem i jest większy. Nie jest to samolot wąskokadłubowy ani nie jest to samolot szerokokadłubowy. Jest czymś pomiędzy tymi dwoma wariantami. Jak już mówiłem, pracujemy nad zupełnie nowym rozwiązaniem, które obecnie nie ma odpowiednika na rynku – przekonywał Tinseth. Decyzja Boeinga o tym, by wdrożyć nowy model samolotu, który zabierałby na pokład więcej pasażerów niż airbusy A321, związana jest z tym, że o ile w dolnym segmencie rynku samolotów dla 200-270 pasażerów model A321 zapewnia Airbusowi silną dominację, to w górnym segmencie tego rynku boeing 787 notuje znacznie lepsze wyniki sprzedaży niż oferowany przez europejskiego producenta model airbus A330neo. Boeing 797 umiejscowiony byłby więc w segmencie, w którym amerykański producent już teraz czuje się komfortowo. Do tej pory Airbus sprzedał około 1,9 tys. airbusów A321, znacznie wyprzedzając pod względem względem sprzedaży największe warianty boeingów 737, choć jak zapewniają przedstawiciele amerykańskiego producenta, najnowsza wersja samolotu, boeing 737 MAX 10, sprzedaje się dobrze. – Boeing 737 MAX 10 ma możliwość latania na tych samych trasach, na których latają obecnie boeingi 737 NG i odznacza się doskonałymi parametrami ekonomicznymi. Jest to wydłużona wersja samolotu, stąd też jego ekonomia robi wrażenie. Zainaugurowaliśmy ten model nieco ponad rok temu i do tej pory sprzedaliśmy ponad 500 sztuk. Tak więc idzie nam bardzo dobrze – zapewniał Tinseth. Zgodnie z prognozami, segment rynku samolotów dla 200-270 pasażerów może być w ciągu najbliższych 20 lat wart setki miliardów dolarów. (Rynek Lotniczy)

Komentarze