Pół wieku temu LOT kupił pierwszy odrzutowiec

Pierwszy odrzutowiec LOT-u Tu 134 SP-LGA ląduje we Frankfurcie
50 lat temu w Warszawie wylądowały dwa Tupolewy Tu-134. Tym samym 6 listopada 1968 roku w polskim lotnictwie pasażerskim rozpoczęła się era samolotów turboodrzutowych. Do 1968 roku w polskim lotnictwie pasażerskim królowały samoloty śmigłowe. Jednak czasy ich świetności, zwłaszcza w lotach międzynarodowych, dobiegały końca. Maszyny odrzutowe były po prostu szybsze i tańsze w eksploatacji na dalekich dystansach. Pierwsze maszyny, co oczywiste w ówczesnych realiach politycznych, pochodziły z ZSRR. Tupolew Tu-134 opracowany na początku lat 60. XX wieku mógł zabrać na pokład 72 pasażerów. Co ciekawe, pierwsze wersje ze względu na brak w silnikach tak zwanego odwracacza ciągu dysponowały jako pomocniczym wyposażeniem spadochronem hamującym. W sumie LOT dysponował pięcioma Tu-134 pierwszych wersji produkcyjnych. Później kupił kolejne samoloty tego typu i dzisiaj trzeba je uznać za dość udane jak na tamtą epokę. Warto dodać, że nie doszło w czasie ich eksploatacji do żadnego wypadku śmiertelnego. Zaledwie cztery lata później LOT zdecydował się na zakup kolejnych maszyn odrzutowych. Tym razem chodziło o dużo większe, dysponujące międzykontynentalnym zasięgiem Iliuszyny Ił-62. W sumie flotę naszego narodowego przewoźnika zasiliło 16 samolotów tego typu. Co prawda LOT miał także oferty na zakup amerykańskich maszyn DC-8 i Boeinga B707, ale te oferty nie zostały, głównie z przyczyn politycznych, zaakceptowane. Nowe Iły pozwoliły jednak na otwarcie połączeń transatlantyckich. Pierwszy samolot w barwach lotu dotarł do Nowego Jorku 16 kwietnia 1973 roku. Jednak w powszechnej opinii Ił-62 wielu Polakom kojarzy się z dwoma tragicznymi wypadkami. Najpierw w marcu 1980 r. rozbił się czasie podejścia do lądowania na lotnisku Warszawa Okęcie samolot o nazwie Mikołaj Kopernik. W wypadku zginęło 87 osób, w tym znana piosenkarka Anna Jantar. eszcze tragiczniejszy wypadek lotowskiego Iła miał miejsce w 1987 roku. W maju tego roku niespełna 6 kilometrów przed lotniskiem rozbił się "Tadeusz Kościuszko". W katastrofie w Lesie Kabackim zginęły aż 183 osoby. W obu przypadkach do katastrofy doszło z powodu uszkodzeń silników. Te zaś były spowodowane złymi projektami samych urządzeń i niską jakością ich wykonania. Później w skład floty LOT-u weszły kolejne maszyny radzieckiej produkcji. Były to Jak-50 i Tu-154. Jednak szybkim krokiem nadciągała wymiana całego parku maszynowego.Przemiany ustrojowe 1989 roku spowodowały także zmianę w samolotach LOT-u. Zamiast radzieckich do użytku zaczęły wchodzić samoloty zachodnie. W przypadku LOT-u były to maszyny amerykańskiego Boeinga. Warto jednak podkreślić, że zachodnie odrzutowce zaczęły latać na trasach LOT-u już wcześniej. Jednym z następstw tragedii w Lesie Kabackim był bowiem zakaz amerykańskiej FAA (Federalnej Administracji Lotnictwa) przylotów do amerykańskich portów lotniczych maszyn typu Ił-62. W związku z tym LOT był zmuszony wydzierżawić samolot zachodniej produkcji. Był nią 18-letni DC-8. 

DC-8 czarterowany przez PLL LOT
Warto dodać, że władze PRL zdawały sobie sprawę z ułomności radzieckich konstrukcji. Pierwsze Boeingi zostały zamówione niemal dokładnie 30 lat temu. Od niemal 30 lat to właśnie amerykańskie maszyny są podstawą floty naszego narodowego przewoźnika. W użytkowaniu były (lub są nadal) trzy typy pasażerskich Boeingów. To modele rodziny 737 (wersje 300, 400, 500, 800NG i 800Max); 767 (wersje 200 i 300) oraz najnowsze Dreamlinery (787) w wersjach 800 i 900. Oprócz nich nasz przewoźnik użytkuje także samoloty brazylijskiego Embraera (modele 170, 175, 190 i 195, a wcześniej także 145). We flocie LOT-u wraz z przejęciem i współpracą z Nordiką są również Bombardiery CRJ-900. Jeszcze kilka słów o lotniczych efemerydach. We flocie LOT-u były także pojedyncze odrzutowce innych typów, zwykle latały one w dotychczasowych barwach z logiem naszego przewoźnika i z dotychczasową rejestracją. I tak w latach 90. od British Airways LOT leasingował Lockheeda L 1011. Malyasian Airlines wypożyczył nam dwie maszyny DC 10-30, a jeden tego samego typu - fiński Finnair. Na siedem tygodni w ubiegłym roku linie Privilege Style pożyczyły LOT-owi Boeinga B777-200ER. Wszystkie one były dzierżawione do lotów dalekodystansowych, głównie na atlantycką trasę. Jak nietrudno zauważyć, wśród odrzutowych maszyn brakuje samolotów koncernu Airbusa. Jedyną użytkowaną przez LOT maszyną europejskiego producenta był Airbus A330-200. Przez sześć tygodni wiosną 2013 roku woził on pasażerów do Chicago i Nowego Jorku. Właścicielem maszyny były portugalskie linie Hi Fly. (wnp.pl)



Komentarze