Piloci z USA o braku bezpieczeństwa w B737 MAX

Zrzeszenie pilotów amerykańskich ALPA wyraziło organom nadzoru zaniepokojenie z powodu „możliwego znaczącego braku w systemie bezpieczeństwa" w samolotach B737 MAX, z których jeden rozbił się w Indonezji Boeing i federalny urząd lotnictwa FAA ogłosiły wyjaśnienia dotyczące systemu pilotowania tymi samolotami, ale przewodniczący największego związku pilotów ALPA, reprezentującego 61 tys. pilotów w Stanach i Kanadzie, Tim Canoll stwierdził w piśmie do FAA i krajowego urzędu bezpieczeństwa transportu NTSB, że „jest niepokojący brak ważnej informacji dla przewoźników powietrznych i bezpośrednich użytkowników". ALPA chce, by wszystkie urzędy działające z Boeingeim "podały operatorom wszystkie istotne informacje dla zapewnienia stałego, bezpiecznego używania tych samolotów".Na podstawie niedawnych informacji o B737 MAX niepokoi nas, że istnieje potencjalny znaczący brak w bezpośrednim systemie kierowania samolotem i zwracamy się o natychmiastową pomoc i wsparcie w wyjaśnieniu kwestii dotyczących systemu kontroli kąta toru lotu samolotu" — stwierdza pismo związku pilotów. Pismo dodało, że bezpośredni pracownicy linii lotniczych, załogi i mechanicy, nie otrzymali informacji o tym systemie, co wydaje się poważna luką informacyjną. Boeing poproszony o skomentowanie pisma stwierdził, że podejmuje wszelkie działania dla pełnego zrozumienia tego incydentu (katastrofy Lion Air z 29 października), współpracuje z ekipą prowadzącą śledztwo i ze wszystkimi zaangażowanymi władzami". Koncern dodał, że „jest pewien bezpieczeństwa B737 MAX".W dyrektywie z ubiegłego tygodnia FAA ostrzegł, że błędne dane z czujników systemu sterowania mogą doprowadzić do automatycznego opuszczenia nosa samolotu nawet przy wyłączonym autopilocie, co utrudni pilotom kontrolę nad nim. System zaprojektowano tak, aby zapobiegał przeciągnięciu — wynika z informacji Boeinga dla linii lotniczych. FAA nie skomentował pisma, ale zapowiedział podjęcie dalszych odpowiednich działań zależnie od wyników śledztwa w Indonezji.Źródło: rp.pl

Komentarze