Duża niewiadoma linii lotniczych przez Brexit

Żaden z prezesów europejskich linii lotniczych nie wie, na jakich zasadach jego samoloty będą latały po brexicie do Wielkiej Brytanii. Do niewiedzy przyznaje się także Kathryn Leahy, odpowiadająca za operacje lotnicze na Heathrow i dyrektor generalny IATA Alexandre de Juniac. Mówi się nawet, że „sieroce loty” (cinderella flights), czyli te, które wystartowały jeszcze przed brexitem, a wylądować mają już po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, mogą dostać odmowę przyjęcia na lotnisku. Taki problem z pewnością będzie miał EasyJet, który już opublikował rozkład letnich lotów i wynika z niego, że jeśli znajdą się na pokładach jego samolotów obywatele Wielkiej Brytanii, to wejdą do samolotu jako obywatele Unii Europejskiej, a wysiądą jako pochodzący z kraju nieunijnego, a nawet „państwa trzeciego”.Najlepiej byłoby, gdyby Brytyjczycy powtórzyli głosowanie — mówił prezes Qatar Airways Akbar al-Baker podczas madryckiej konferencji Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA). - To rozwiązałoby wszystkie problemy. Nie jestem w stanie zrozumieć, jak w tak kluczowych dla kraju sprawach może decydować prosta większość. Jestem przekonany, że teraz Brytyjczycy zagłosowaliby inaczej, ale i tak w referendum powinno decydować 75 procent głosów. — Nie jesteśmy informowani o stanie negocjacji między UE i Londynem w kwestiach dotyczących lotnictwa – przyznają zgodnie prezes Lufthansy Carsten Spohr i szef LOT-u Rafał Milczarski. Ten drugi jest jednak dobrej myśli, sądzi że umowa ureguluje też kwestie lotnicze. — Od początku 2019 roku LOT otwiera nowe połączenie do Londynu. Tym razem na lotnisko London City — mówił w Madrycie. Kancelaria prawna Air Help, wyspecjalizowana w odzyskiwaniu w imieniu pasażerów odszkodowań za odwołane bądź opóźnione loty, przygotowała trzy scenariusze post brexitowe. Pierwszy i najgorszy z nich zakłada, że Wielka Brytania uchyli rozporządzenie WE261 określające wysokość i warunki przyznawania odszkodowań. Wówczas pasażerowie nie będą mieli prawa do jakichkolwiek odszkodowań. Nadal jednak loty z Europy do Wielkiej Brytanii, nawet te wykonywane przez brytyjskie linie lotnicze, będą objęte przepisami rozporządzenia WE 261, dając tym samym pasażerom prawo do rekompensaty finansowej.Scenariusz drugi, najkorzystniejszy dla pasażerów, to taki, w którym Wlk Brytania uzna rozporządzenie WE261. Wówczas pasażerowie nadal będą mogli ubiegać się o rekompensatę finansową w wysokości do 600 euro w przypadkach opóźnienia lub odwołania lotu, a także odmowy przyjęcia na pokład. Nic się nie zmieni. Scenariusz trzeci - rząd brytyjski przyjmie jakieś przepisy podobne do WE261, ale zmianie ulegnie wysokość rekompensaty — czytamy w informacji Air Help, która jednak ostrzega, że tym wariancie obowiązujące prawo może zostać osłabione, ponieważ sądy brytyjskie nie będą już podlegały jurysdykcji Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Obecnie, orzecznictwo europejskiego organu obejmuje niektóre z bardzo ważnych aspektów praw pasażerów dotyczących odszkodowań, a jego decyzje są wiążące dla wszystkich europejskich sądów. Jednak w Wielkiej Brytanii może dojść do sytuacji, w której decyzje sprzyjające konsumentom wydane przez ETS nie będą wiążące dla tamtejszych sądów.Źródło: rp.pl

Komentarze