Zatłoczone niebo nad Europą

Rozwój lotnictwa pasażerskiego w Europie jest tak szybki, że branża skarży się na to, że dotarła do granic swoich możliwości. I to na wszystkich frontach. Odprawa pasażerów i bagażu kuleje, często dochodzi do ogromnych kolejek przy wjeździe lub wyjeździe, a przede wszystkim przy kontroli bezpieczeństwa. Tłok na niebie przerasta możliwości kontrolerów lotów. Także linie lotnicze nie nadążają z zaspakajaniem zarastającego popytu na usługi. Najgłośniej o kryzysie branży jest wtedy, gdy dochodzi do opóźnień czy odwołania lotów, jak w przypadku strajku linii Ryanair czy bankructwa przewoźnika Air Berlin. Międzynarodowa organizacja lotnicza IATA obliczyła, że w pierwszej połowie 2018 w ciągu tylko jednego dnia samoloty miały w Europie 47 000 minut opóźnienia. To dwa razy tyle co rok wcześniej. Portal internetowy EUClaim, który zajmuje się egzekwowaniem odszkodowań za opóźnienia dla pasażerów, podaje, że w pierwszej połowie 2017 r. odwołano 8800 lotów. W tym samym okresie rok później - 15 500 lotów. Według prawników w pierwszej połowie 2017 roku 2268 lotów opóźnionych było więcej niż 3 godziny. W 2018 takich lotów było 3778. Wrażenie niektórych pasażerów, że na europejskim niebie panuje chaos, znajduje potwierdzenie w tych danych. Odpowiedzialność za ten stan rzeczy ponoszą wszyscy gracze. Począwszy od linii lotniczych, które ze względu na ostrą konkurencję zmuszone są ciąć koszty, a jednocześnie rozbudowywać listę połączeń. W związku z tym coraz częściej zdarza się, że liniom lotniczym brakuje ... samolotów. Dziennik ekonomiczny "Handelsblatt" cytuje Olivera Wagnera, członka zarządu linii Eurowings, który skarży się na "brak maszyn, używanych samolotów i części zamiennych". Podobnie jest u kontrolerów lotów. Brak personelu prowadzi do opóźnień. Jeśli samolot nie skorzysta ze swojego tzw. slotu (okienka) i nie wystartuje o przewidzianej godzinie, prowadzi to do coraz większych opóźnień w kolejnych lotach tej samej maszyny. Europejska Służba Kontroli Lotów Eurocontrol ostrzega, że w przyszłości będzie coraz więcej opóźnień. Do 2040 roku ich skala wzrosnąć ma siedmiokrotnie. (Interia.pl)

Komentarze