W Niemczech ma się pojawić więcej samolotów

 
W Niemczech ma się pojawić więcej samolotów. Linie przygotują załogi i samoloty, dzięki którym będzie można utrzymać ruch w razie awarii jakiejś maszyny, a kontrola ruchu lotniczego zostanie dofinansowana i wzmocniona kadrowo. To wszystko są obietnice niemieckiej administracji i linii lotniczych po fatalnym lecie tego roku. W piątek, 5 października, w Hamburgu spotkali się uczestnicy niemieckiego ruchu lotniczego i przedstawiciele rządu i władz miast, w których są największe lotniska. Debatowano, jak najszybciej można naprawić tę sytuację, którą określa się jako „następstwo bankructwa Air Berlin". Drugi, co do wielkości niemiecki przewoźnik zbankrutował pod koniec lata 2017 roku.Jak przyznał prezes Grupy Lufthansa Carsten Spohr, jego linia wypłaciła tego lata ponad ćwierć miliona euro odszkodowań pasażerom. - Nie możemy pozwolić, aby sytuacja, jakiej byliśmy świadkami minionego lata, mogła się powtórzyć. Nie pozwolę, żeby doszło do kolejnego nagromadzenia kłopotów technicznych, opóźnień rejsów i kłopotów w kontroli bezpieczeństwa - zapowiedział niemiecki minister transportu Andreas Scheuer. Wtórował mu w Hamburgu burmistrz tego miasta Peter Tschentscher: - Opóźnienia i odwołania lotów doszły do takiego poziomu, że sytuacja stała się nie do zaakceptowania. Prezes Lufthansy nie zwala na nikogo winy. Przyznaje, że grupa linii, którą kieruje (Lufthansa, Eurowings, Austrian Airlines, Swiss, Brussels Airlines) bierze na siebie odpowiedzialność za większość letnich kłopotów w letnim ruchu lotniczym. Obiecał, że Lufthansa w największych niemieckich portach zapewni więcej samolotów z załogami i stworzy dodatkowych 600 miejsc pracy. Inwestycja ma kosztować przewoźnika 250 mln euro. Tylko same Eurowings mają otrzymać sześć dodatkowych maszyn, które wesprą ich flotę w sezonie letnim 2019 roku. Gdyby więc okazało się, że któryś rejs jest poważnie opóźniony, Eurowings wykorzysta zapasowe maszyny, aby jak najszybciej przywrócić obowiązujący rozkład lotów.Lufthansa zapowiedziała również, że wszystkie niezbędne prace konserwacyjne zostaną wykonane w okresie zmniejszonego ruchu, czyli zimą 2018/2019. Ale nie tylko przewoźnicy są winni letniego chaosu w niemieckim (i europejskim) lotnictwie. Wylatujący z lotnisk w tym kraju skarżą się na długie kolejki do kontroli bezpieczeństwa i brak zrozumienia ludzi obsługujących maszyny do prześwietlania bagażu, zwłaszcza kiedy zbliża się odlot samolotu. Zazwyczaj słyszą wówczas, że mogli przyjść na lotnisko wcześniej. Żeby zmniejszyć kolejki lotnisko we Frankfurcie zapowiedziało otwarcie 10 dodatkowych stanowisk bezpieczeństwa, podobne obietnice złożyły inne niemieckie porty. Poważnym problemem są także braki kadrowe w kontroli lotów. Niewystarczająca liczba kontrolerów w wieży w Karlsruhe powodowała poważne opóźnienia w ruchu nie tylko na niebie niemieckim, ale i europejskim. Linie lotnicze oberwały także za zbyt późne informowanie pasażerów o opóźnieniach i odwołaniach lotów. Ostatecznie zdecydowano o wprowadzeniu aplikacji na urządzenia mobilne, która pozwoli informować pasażerów o opóźnionych i odwołanych rejsach i przysługujących im prawach oraz należnych odszkodowaniach.Źródło: rp.pl

Komentarze