SW-4 Solo ze „Świdnika” szykuje się do wyjścia na szerokie wody

Firmowi specjaliści z WSK wspierani przez konstruktorów gdańskiego Centrum Techniki Okrętowej i badaczy z Politechniki Warszawskiej pracują w ramach projektu Helimaris nad autonomiczną wersją SW-4 zdolną do bazowania na okrętach i wykonywania morskich misji. Podczas ubiegłotygodniowych gdańskich targów bezpieczeństwa morskiego Balt Military Expo 2018 oraz towarzyszącej im konferencji NATCON 2018 zaangażowani w projekt inżynierowie przekonywali, że SW-4 Solo RUAS/OPH (Śmigłowcowy Bezzałogowy System Powietrzny/Opcjonalnie Pilotowany Śmigłowiec), który koncern Leonardo właśnie buduje w oparciu o lekki helikopter polskiej konstrukcji, można przystosować do wykonywania najtrudniejszych morskich zadań w warunkach wysokiego ryzyka. Uczestnicy badawczo – rozwojowego projektu nazwanego Helimaris, dofinansowanego przez polskie NCBiR, w najbliższych latach mają przygotować platformę nie tylko do lądowań i startów z pokładów okrętów ale autonomicznego wykonywania misji rozpoznawczych, patrolowych, a nawet poszukiwawczych w najbardziej ekstremalnych warunkach i bez narażania załogi na niebezpieczeństwo.Autonomiczna platforma Solo dzięki wysiłkom programistów Leonardo jest już coraz bardziej zaawansowana. W lutym tego roku na lotnisku testowym Taranto - Grottaglie we Włoszech wirnikowy dron pierwszy raz wykonał lot bez pilota bezpieczeństwa na pokładzie. Bezzałogowiec pozostawał w powietrzu przez 45 minut, a wszystkie jego systemy działały prawidłowo. Sterowanie wiropłatem także nie nastręczało problemów. Próby objęły m. in. zdalne uruchomienie oraz wyłączenie silnika na ziemi, automatyczny start i lądowanie, zawis oraz przyspieszenie w locie do przodu, autonomiczną nawigację po ustalonej trasie, do punktu docelowego i z powrotem oraz symulację misji obserwacyjnej. Maszyna wzbiła się w powietrze na wysokość 1500 stóp i osiągnęła prędkość 60 węzłów – raportowali, zadowoleni z testów badacze i inżynierowie Leonardo.Teraz w ramach projektu Helimaris polscy konstruktorzy zamierzają przystosować Solo do morskich, specjalistycznych zadań. Dodatkowe możliwości platformie SW-4 SOLO w wersji autonomicznej zapewnia zdolność do przejęcia w razie potrzeby pełnej kontroli nad śmigłowcem przez pilota/operatora przebywającego na pokładzie.Projekt Helimaris przewiduje, że SOLO zostanie dodatkowo wyposażony w specjalny osprzęt, np. pływaki umożliwiające wodowanie awaryjne a także instalacje zwiększające bezpieczeństwo lądowania na pokładach okrętów. Śmigłowiec w wersji opcjonalnie pilotowanej jest już wyposażony w zaawansowane środki obserwacyjno- rozpoznawcze w tym szerokokątną kamerę z systemem do identyfikacji obiektów, radar okrężny i głowicę optoelektroniczną do poszukiwań i precyzyjnej lokalizacji. Zaawansowane systemy sterowania lotem bez udziału pilota na pokładzie minimalizują zaś ryzyka związane z wykonywaniem trudnych, autonomicznych manewrów. W misjach z udziałem pilota lub załogi i pasażerów, wyposażenie śmigłowca w system pływaków zapewni ludziom możliwość bezpiecznej ewakuacji.Skuteczność pływaków i stabilność całej konstrukcji w ekstremalnych warunkach ma być potwierdzona podczas prób laboratoryjnych (basenowych) i testów przeprowadzonych w CTO. Wyposażenie maszyny w lekki harpun zgodny z obowiązującymi standardami, umożliwi bezpieczne lądowanie śmigłowca na pokładach jednostek pływających przy podwyższonych stanach morza.W ramach projektu Helimaris naukowcy z Politechniki Warszawskiej mają opracować algorytm sterowania lotem umożliwiający automatyzację procesu podejścia śmigłowca do okrętu i lądowania, a także wspomaganie pilotażu gdy przyziemienie odbywa się w trybie manualnym. Specjaliści z PW dostosują przy tym bezzałogowy wiropłat do konkretnych warunków istniejących na jednej z fregat eksploatowanych przez polską Marynarkę Wojenną. Wyniki testów hydrodynamiki i aerodynamiki badanej jednostki pływającej, wyznaczone na podstawie badań w Centrum Techniki Okrętowej znajdą potem zastosowanie w symulatorze lotu śmigłowca PZL SW-4 znajdującym się na Wydziale Mechanicznym Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej. Ważne, że uzyskane w ramach projektu Helimaris doświadczenie oraz opracowane modele dynamiczne, algorytmy sterowania i metodyka postępowania przydadzą się też w przyszłości – w kolejnych próbach eliminowania barier w wykorzystaniu autonomicznych śmigłowców na morzu a także programowania współpracy dronów, robotów i pojazdów bezzałogowych z okrętami w systemie działań morskich.Łącznie z pracami prowadzonymi w ramach europejskiego programu ochrony morskich granic państw UE - „Ocean 2020" - doświadczenia z projektu Helimaris powinny ułatwić stosowanie na coraz większą skalę, w jednostkach marynarki, powietrznych statków bezzałogowych oraz opcjonalnie pilotowanych. - Zamiana nawet dobrze sprawdzonej, helikopterowej platformy na maszynę bezzałogową (BSL) to skomplikowane przedsięwzięcie. - Jeśli wiropłat o kilkusetkilogramowym udźwigu, ma wykonywać autonomiczne misje to przed międzynarodowym zespołem programistów i techników nie lada wyzwanie – mówi Bartosz Głowacki, ekspert „Skrzydlatej Polski". Głowacki nie ma wątpliwości: bezpilotowa maszyna SW-4 RUAS/OPH to obecnie jeden z najambitniejszych programów w dziedzinie śmigłowcowych BSL w Europie. Swoje zaawansowane, transportowe konstrukcje takie jak K-max nad pustkowiami Afganistanu testowali już Amerykanie, próbne bezzałogowe loty na południu Francji wykonuje też niewielki helikopter w wersji BSL czyli zdalnie kierowany EC 145 Airbus Helicopters , ale sukces SW-4 Solo, oznaczałby, że lubelski producent gra już w pierwszej lidze wirnikowych bezpilotowców nie tylko na kontynencie. Przed bezzałogowcem Solo jeszcze jednak wiele prób i testów, bo poprzeczka oczekiwań została zawieszona bardzo wysoko – oceniają eksperci. (rp.pl)

Komentarze