To wydarzyło się pierwszy raz w historii narodowego przewoźnika Rosji. Kreml zablokował wypłatę władzom Aerofłotu wysokich premii motywacyjnych. Chodzi o równowartość 11 milionów złotych.
Przeciwko wypłacie rocznej premii w kwocie 187,2 mln rubli (11 mln zł) członkom rady dyrektorów głosował główny akcjonariusz narodowego przewoźnika - skarb państwa, czyli Rosimuszczestwo posiadający 51,2 proc. akcji.
Rada dyrektorów Aerofłotu nie ma nic wspólnego z firmą; jej członkowie to wysocy menedżerowie innych spółek czy koncernów, dla których tłuste apanaże w radzie były dodatkowym dochodem, nie wymagającym większego zaangażowania.
Bonusów nie dostaną więc m.in. szef rosyjskiej zbrojeniówki Siergiej Czemiezow (Rostech), dyrektor zarządzający banku inwestycyjnego Renaissance Capital, partner firmy zarządzającej Altera-Capital czy prezes Zjednoczonej Korporacji Lotniczej.
Przeciwko wysokim bonusom byli od dawna ministrowie transportu i gospodarki. Ich zdaniem członkowie rady niewiele wnosili do pracy Aerofłotu. Decyzja więc zapadła pomimo dobrych wyników firmy. W 2017 roku grupa przewiozła 50,1 mln pasażerów, 15,4 procent więcej rok do roku. Przychody wzrosły o 4,4 procent, a zysk netto o 22 procent, do 28,4 mln rubli. Na dywidendy przeznaczono połowę zysku. Źródło: rp.pl
Komentarze
Prześlij komentarz