LOT zainaugurował loty do Singapuru

We wtorek wieczorem LOT zainaugurował loty do Singapuru. Wraz z jego uruchomieniem narodowy przewoźnik wchodzi na rynek Azji Południowo-Wschodniej, Australii i Nowej Zelandii. To dopiero pierwszy krok, ale ambicje LOT ma spore. Nowy dalekodystansowy kierunek LOT-u, będzie pełnił rolę bramy do innych portów w tym regionie. W ramach jednej rezerwacji LOT-u połączenia z Singapuru będą wykonywane przez Singapore Airlines (umowa code-share), przewoźników z grupy Jetstar oraz Qantas i Air New Zealand (umowy interline). Pasażerowie LOT-u zyskają możliwość podróżowania na jednym bilecie przez Singapur do wielu miast m.in. w Tajlandii, Malezji, Indonezji, Hongkongu, Wietnamu, na Filipiny a także Australii i Nowej Zelandii. LOT nawiązał współpracę z przewoźnikami obsługującymi rejsy do najbardziej atrakcyjnych portów w regionie. – Położony w sercu Azji Południowo-Wschodniej Singapur pełni rolę najważniejszego portu przesiadkowego w regionie. Między Europą a Singapurem podróżuje prawie 3 mln pasażerów rocznie. Nawet jeśli samodzielnie nie obsługujemy niektórych połączeń w regionie, jesteśmy w stanie zaproponować najatrakcyjniejszą ofertę dla pasażerów z Polski i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, którzy pragną przez Singapur dostać się na dalsze połączenia azjatyckie w ramach jednej rezerwacji – powiedział Rynkowi Lotniczemu Adrian Kubicki, dyrektor Biura Komunikacji Korporacyjnej LOT-u. Nowe połączenie ma być atrakcyjne zarówno dla turystów jak i biznesu. – To jest nie tylko ruch point-to-point do Singapuru, ale także oferta lotów do Australii i Nowej Zelandii. Kierunki azjatyckie z pewnością napędza biznes. Jeśli chodzi o Australię, to nie zapominajmy o tym, że jest tam bardzo liczna Polonia. My kiedyś do Australii dolatywaliśmy i bardzo się cieszę, że teraz na bilecie LOT-u, choć jeszcze nie samolotem LOT-u, będzie można do Australii w bardzo dobrej cenie i w bardzo dobrych warunkach Dreamlinerem przez Singapur dolecieć – podkreślał w rozmowie z Money.pl Rafał Milczarski, prezes LOT. W tym roku LOT uruchomił także własne biuro sprzedaży biletów w Australii. Nowe połączenie do Singapuru będzie obsługiwane wyłącznie Boeingami 787, czyli Dreamlinerami. W każdym z nich pasażerowie mają do dyspozycji trzy klasy podróży: biznes: z fotelami rozkładającymi się do pozycji płaskiego; ekonomiczną premium: z większą, indywidualną przestrzenią, wygodnymi fotelami z podnóżkami; ekonomiczną: z nowoczesnymi fotelami z indywidualnymi ekranami rozrywki pokładowej i gniazdami USB. Na pokładach znajdą się również produkty zawierające elementy regionalne, w tym menu w stylu azjatyckim. Na początku pasażerowie będą mogli latać do Singapuru trzy razy w tygodniu. Samoloty wylecą z Polski we wtorki, czwartki i soboty, a z Singapuru w poniedziałki, czwartki i soboty. Tak będzie do końca czerwca. Od lipca do końca października 2018 roku w siatce pojawi się dodatkowy lot z Warszawy w poniedziałek i w środę z Singapuru. Rejs będzie trwał ok. 12 godzin. Na pokładzie pierwszego Dreamlinera lecącego do Singapuru znajdą się wicepremier i minister kultury Piotr Gliński oraz wiceminister infrastruktury i pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK) Mikołaj Wild. Ten ostatni, jak podaje PAP, zapozna się z „najlepszymi praktykami dot. funkcjonowania hubów przesiadkowych na przykładzie singapurskiego lotniska – jednego z największych portów lotniczych na świecie". Adrian Furgalski, członek zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, nie widzi zagrożenia dla nowego połączenia. – To dobry pomysł, ale najważniejsze jest pytanie o to czy Singapur stanie się dla polskich pasażerów punktem przesiadkowym. Emirates dotychczas dowoziły Polaków do swojego hubu w Dubaju i oferowały stamtąd bardzo dobre połączenia. Większa konkurencja może się okazać korzystna dla pasażera, ale to będzie trudna dla LOT rywalizacja – dodaje. Ekspert patrzy przy tym dość sceptycznie na loty do Australii czy Nowej Zelandii i zaznacza, że są to kierunki ciekawe, ale Polonia nie jest zbyt liczna, kontakty biznesowe ograniczone, a długi i drogie podróże mogą zniechęcać turystów nie mogących sobie pozwolić na dłuższe niż tydzień wakacje.(Rynek Lotniczy)

Komentarze