25-lecie eksploatacji Sokoła w TOPR



Z blisko 900 akcji TOPR w ubiegłym roku w niemal 300 uczestniczył śmigłowiec Sokół, używany przez tatrzańskich ratowników od 25 lat; średnio w roku maszyna spędza w powietrzu 250 godzin w akcjach ratunkowych i lotach szkoleniowych.
25-lecie eksploatacji Sokoła w TOPR podsumowali w środę przedstawiciele TOPR i producenta śmigłowca - PZL-Świdnik.
"Jeśli coś się wydarza w górach, to zazwyczaj przy złej pogodzie. Jest powiedzenie, że w lotnictwie ratowniczym startuje się wtedy, kiedy inni pozostają na ziemi" - powiedział pilot TOPR Janusz Wójcik, który śmigłowcami wylatał 4,5 tys. godzin, z tego ok. 2 tys. za sterami Sokoła.
Jak dodał, największą trudność sprawiają warunki atmosferyczne - ograniczona widoczność i silne zmienne wiatry. "Czasami zapowiadane ograniczenia nie są tak duże, a na miejscu okazuje się, że nie można podlecieć. Jeśli jest szansa na przyziemienie, lądujemy" - zaznaczył Wójcik. Jednak większość akcji odbywa się w zawisie - ratownicy opuszczają się na linie ze śmigłowca, który odlatuje, by nie hałasować i ułatwić działania ratownikom, a po kilku minutach wraca, by zabrać ratowników i poszkodowanych. "W każdy zakątek jesteśmy w stanie dolecieć w ciągu 20 minut, typowy czas całej akcji to 30-40 minut" - mówił Wójcik.
Jeżeli śmigłowiec nie jest w stanie zawisnąć nad miejscem, gdzie znajdują się poszkodowani, dowozi ratowników poniżej i stamtąd odbiera ich z rannym. W każdej dolinie TOPR zna też polany, na których można wylądować.
Wójcik, który latał także Mi-2 - ale nie w TOPR - jako zalety Sokoła wymienia większy nadmiar mocy, pozwalający operować na wysokościach, które dla Mi-2 były nieosiągalne, komfort pracy i wielkość kabiny, w której można przetransportować dwie ranne osoby na noszach. Z tego ostatniego względu o wsparcie Sokołem proszą czasem Słowacy, którzy używają szybszego, lecz mniejszego śmigłowca AW109, który poszkodowanego przewozi na zewnętrznym podwieszeniu.
"Sokół ma proste wyposażenie, ale zaawansowane medycznie - wyciągarkę, używana również w innych służbach, i specjalne zawiesie" - powiedział naczelnik TOPR Jan Krzysztof. Zastosowana w TOPR-owskim Sokole wyciągarka ma udźwig ok. 270 kg i linę długości 90 m, choć zwykle wykorzystuje się ok. 20-30 metrów. Nowe zawiesie umożliwia pilotowi zwolnienie liny, jeśli np. po opuszczeniu ratownika lina się w coś zaplącze. "Najistotniejsza dla nas jest możliwość wykonywania lotów w górach; Mi-2 miał znaczne ograniczenia, przy wyższych temperaturach, latem lot bywał niemożliwy albo na pokładzie mógł się znajdować tylko jeden ratownik" - podkreślił Jan Krzysztof.
Wiceprezes włoskiej firmy Leonardo, do której należą PZL-Świdnik Krzysztof Krystowski przypomniał, że ponad 60 Sokołów w różnych wersjach, w tym ratownictwa morskiego i śmigłowca wsparcia pola walki, służy w polskim wojsku, maszyna jest też eksportowana i używana przez policję i do gaszenia pożarów.
"Trwają prace nad nowymi łopatami wirnika, obecnie są przeprowadzane próby w locie. Dzięki tak zwanej technice suchego kompozytu można osiągnąć lepsze walory aerodynamiczne, większą powtarzalność, podnieść parametry lotu i zabrać więcej ładunku" - powiedział Krystowski. Dodał, że dzięki ulepszonym łopatom udźwig śmigłowca mógłby wzrosnąć o ok. 300 kg, co ma znaczenie zwłaszcza na dużych wysokościach i przy wysokich temperaturach.
Jak powiedział Jan Krzysztof, TOPR na razie nie zastanawia się nad zastąpieniem Sokoła inną maszyną, ani zwiększeniem liczby śmigłowców. Gdy jedyny Sokół TOPR jest w przeglądzie lub remoncie, do górskich dyżurów jest wypożyczany wraz z załogą śmigłowiec policyjny. "Ważna jest natomiast dostępność załóg - potrzebni są piloci z dużym doświadczeniem" - zaznaczył. "Nad tym się zastanawiamy i pracujemy. Ze sprzętem - nie tylko śmigłowcem - nie mamy problemu, nasz główny problem to środki na wynagrodzenia dla ratowników" - dodał.
TOPR, które dzierżawi bazę, gdzie stacjonuje Sokół, pod Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i właścicieli prywatnych, prowadzi też rozmowy o przejęciu terenu.
W-3A Sokół może zabrać maksymalnie 14 osób i ładunek. załoga składa się z dwóch pilotów i dwóch-trzech ratowników. Do lotów w górach maszyna zabiera nie więcej niż 700 litrów paliwa, by zachować jak największy zapas mocy. Obecnie używany egzemplarz jest trzecim Sokołem TOPR. Pierwszy uległ katastrofie w 1994 r., kolejny został wycofany w 2003 roku. Cztery lata temu maszyna przeszła modernizację, następna jest zaplanowana na 2021 rok.
Do TOPR należy 186 ratowników - także kobiet - w tym 43 zawodowych, wśród nich 13 ratowników medycznych ośmiu lekarzy, sześciu przewodników psów, 10 lawinoznawców. Są również przewodnicy górscy, instruktorzy dyscyplin górskich (paralotniarstwo, alpinizm, nurkowanie jaskiniowe) i sportowcy. Obszar działania to Tatry polskie i słowackie, Pogórze Spisko-Gubałowskie oraz południowa Małopolska. Działalność Pogotowia jest finansowana głównie przez MSWiA, środki wpływają też z fundacji TOPR.
W ubiegłym roku TOP udzieliło pomocy 893 osobom (404 kobietom i 489 mężczyznom). Doszło do 15 wypadków śmiertelnych. Prawie 300 akcji przeprowadzono przy użyciu śmigłowca. (PAP)

Komentarze