Linie lotnicze wprowadzają ograniczenia dla otyłych pasażerów

Pasażerowie z nadwagą mają pod górkę w coraz większej liczbie linii lotniczych. W najnowszych Dreamlinerach (podobnych do tych, którymi lata LOT) linii Thai Airways wprowadzono zasady, które ograniczają dostęp do klasy biznes otyłym pasażerom. Osoby, które mają w talii więcej niż 142 cm (56 cali) będą przesadzane do klasy ekonomicznej. Podobnie będzie w wypadku pasażerów podróżujących z dzieckiem do lat dwóch (a więc sadzanym na kolanach i zapinanych specjalnymi pasami). Krok przewoźnika pozornie jest nielogiczny – w klasie biznes fotele są szersze, więc osoby otyłe zmieszczą się w nich łatwiej. Jednak dyrektor do spraw bezpieczeństwa Thai Airways Prathana Pattanasiri, cytowany przez "Bangkok Post", tłumaczy nowe zasady względami bezpieczeństwa. Nowe pasy w klasie biznes, wyposażone w poduszki powietrzne, uniemożliwiają bowiem bezpieczne zapięcie się osobie z obwodem talii większym niż 142 cm, podobnie uniemożliwiają bezpieczne przypięcie dziecka. Niezależnie więc od tego, ile za bilet zapłaci otyły pasażer, będzie on przesadzony do klasy ekonomicznej, podobnie jak pasażer z małym dzieckiem. Otyli pasażerowie mają trudności nie tylko w Thai Airways. Linie lotnicze na świecie, choć nadal nieśmiało, uwzględniają jednak rozmiary pasażerów i przekładają to na ceny. Wprost robi to egzotyczna linia Samoa Air, w której cena biletu zależy od wagi – im więcej waży pasażer, tym więcej zapłaci. Większa waga pasażerów oznacza większe zużycie paliwa. W wypadku linii z Samoa celem jest także zachęcenie miejscowej ludności do odchudzania, Samoańczycy to jeden z najbardziej otyłych narodów na świecie. Również bardziej znani przewoźnicy stosują specjalne zasady wobec pasażerów z nadwagą. Linie American wymagają wykupienia dodatkowego miejsca od pasażera, który wie, że jego rozmiar sprawi, że będzie wystawał co najmniej o cal (2,54 cm) poza podpórkę pod ramię. Kto się nie dostosuje, będzie musiał dopłacić przed odlotem (i to nie po promocyjnych cenach). Podobną politykę prowadzi United. Linie Delta i Southwest zachęcają z kolei pasażerów o ponadstandardowych wymiarach, by kupowali dwa miejsca, ale nie grożą kosztownymi konsekwencjami w przypadku ukrywania rozmiarów. Otyły pasażer linii Delta musi się jednak liczyć, że może być zmuszony do czekania na następny lot. Również europejskie linie potrafią wymagać od pasażerów mieszczenia się w fotelu. Air France zachęca do kupowania drugiego miejsca z rabatem (i obietnicą zwrotu kosztów drugiego miejsca, jeżeli lot nie był w pełni wykupiony). W wypadku nie wykupienia dodatkowego miejsca można zostać nie wpuszczonym na pokład. Z kolei British Airways wymaga od pasażerów, by mieścili się w fotelu i byli w stanie zapiąć pasami bez przedłużania – w innym wypadku muszą zakupić ekstra miejsce. Regulacje dotyczące otyłych pasażerów bywają uważane za dyskryminację i krytykowane. Mają jednak również zwolenników. (rp.pl)

Komentarze