Boeing chce uniknąć opóźnień testów nowego B777X

Boeing dokonał gorączkowej reorganizacji testów nowego B777X, aby uniknąć opóźnień z powodu silników. Roboty i mechanicy przestąpili do prac nad kadłubem. Dostawca silników General Electric zaczął w ubiegłym tygodniu testowanie nowego silnika GE9X po 3-miesięcznym opóźnieniu z powodu problemu ze sprężarką. Teraz musi wyprodukować nowy element tej sprężarki, aby można było planowo pracować nad tym silnikiem. W tym czasie Boeing zainstaluje dwa tymczasowe silniki w pierwszym testowym samolocie, który stopniowo nabiera kształtów; te prace przebiegają zgodnie z harmonogramem. Tymczasowe silniki, identyczne pod każdym względem z tymi, które będą montowane na stałe, zostaną zamienione na nowe ze zmienionym elementem sprężarki zanim pierwszy egzemplarz B777X wykona pierwszy próbny lot w 2019 r. Tymczasowe jednostki nie będą uruchamiane, ale zainstalowanie ich pozwoli wykonywać inne testy naziemne. - Szczerze mówiąc, gdy to się wydarzyło, pomyślałem +źle to wygląda+, ale drążyliśmy to na różne strony i pojawiło się rozwiązanie pozwalające nadal działać. Zainstalowanie silników, a później zdjęcie ich pozwoli zachować harmonogram — stwierdził wiceprezes Eric Lindblad odpowiadający za program B777X. Zamiana silników jest też przykładem, jak Boeing stara się uniknąć spiętrzenia prac pojawiającego się tradycyjnie, gdy chodzi o przygotowywanie nowego produktu. — Czekają nas dwa trudne lata zanim najnowsza wersja tego samolotu wejdzie do eksploatacji. Nie ma więc czasu na odkładanie na później różnych problemów. Mamy nadal 2 lata — dodał Lindblad. B777X ma zachować pozycję Boeinga na rynku samolotów mini-jumbo przeskakując Airbusa A350-1000 na 365 miejsc. Na razie Boeing planowo zmierza do realizacji celu dostarczenia w 2020 r. pierwszego egzemplarza na 406 miejsc linii Emirates. Wpadka z silnikiem była pierwszym większym problemem ujawnionym publicznie, ale koncern miał wcześniej inne w produkcji lżejszych skrzydeł z włókien węglowych i innych komponentów. Jednym z takich problemów było mocowanie elementów węglowych do metalowej konstrukcji nośnej, innym kwestia podłużnic łączących skrzydła z kadłubem. Teraz koncern przystąpił do prac na budową kadłuba. Jego elementy są sprowadzane z Japonii i ładowane do maszyny łączącej jej automatycznie (FAUB). Gdy ją testowano na obecnej wersji B777, doszło do opóźnień, ale teraz system pracuje już z pełną wydajnością 5 kadłubów miesięcznie Lindblad jest już dziś większym optymistą, ale zachowa czujność i ostrożność do czasu pierwszego lotu, zaplanowanego w I kwartale 2019. (rp.pl)

Komentarze