LOT zwiększa częstotliwość na 25 trasach

Przewoźnik dokłada trzeci codzienny rejs między Warszawą a Berlinem. Jednocześnie zwiększa częstotliwość na 24 innych trasach. Od początku grudnia ubiegłego roku LOT lata z Warszawy do Berlina dwa razy dziennie. Teraz jednak postanowił jeszcze zwiększyć częstotliwość kursowania. Odloty z Lotniska Chopina w Warszawie będą odbywały się: o godz. 9:05 (od 1 czerwca o 9:55), o 16:15 i o 20:30 (od 1 lipca, z wyjątkiem sobót). Z portu Tegel w Berlinie samoloty polskiego przewoźnika wystartują o godz. 7:40 (od 2 lipca, oprócz niedziel), o 11:15 (od 1 czerwca o 12:05) i o 18:25. Połączenia są obsługiwane embraerami 170 (70 miejsc dla pasażerów), bombardierami Q400 (78 foteli) i embarerami 175 (82 fotele). Poza wzmocnieniem oferty berlińskiej LOT zwiększy w sezonie letnim częstotliwość na 24 trasach. W tym roku w porównaniu z sezonem letnim w 2017 r. najwięcej rejsów – aż o siedem – przybędzie na trasach z Warszawy do: Krakowa (wzrost z 49 do 56 tygodniowo, czyli do ośmiu dziennie), Budapesztu (z 26 do 33 tygodniowo, do prawie pięciu dziennie) i Pragi (z 27 do 34 w tygodniu – do niemal pięciu dziennie). O pięć więcej rejsów tygodniowo więcej będzie z Warszawy do Podgoricy, o cztery do Rzeszowa i Zagrzebia, a o trzy do Charkowa i Wenecji. Częstotliwość operacji wzrośnie również na trasach z Warszawy: do Los Angeles (z czterech do sześciu tygodniowo), Nowego Jorku JFK (z dziewięciu do dziesięciu), do Tokio (z czterech do pięciu) z Krakowa do Chicago (z jednego do dwóch), a także na trasach z Warszawy m.in. do Tel Awiwu, Erywania, Belgradu, Sankt-Petersburga i Sofii. W 2018 r. LOT uruchomi wiele nowych tras. Dotychczas na ten rok ogłoszonych zostało 12, m.in. z Warszawy: do Singapuru, Billund, Dubrownika, Kowna, Moskwy-Domodiedowa, Norymbergi i Oslo, a także z Krakowa do Budapesztu, z Olsztyna do Lwowa oraz z Rzeszowa do Newark i Tel Awiwu. W sumie w tegorocznym sezonie letnim LOT zaoferuje pasażerom o 130 rejsów tygodniowo więcej - czyli o prawie 20 rejsów dziennie - niż rok wcześniej. Źródło: rp.pl

Komentarze