Samolot PLL LOT Bombardier Q400 został odholowany z pasa startowego Lotniska Chopina

Samolot PLL LOT Bombardier Q400, który awaryjnie lądował w środę wieczorem, został odholowany z pasa startowego warszawskiego Lotniska Chopina - poinformowały w czwartek PAP PLL LOT. Lotniska Chopina przekazało, że samoloty startują i lądują na obu drogach startowych. "Samolot został odholowany z pasa startowego. Niebawem trafi na stanowisko postojowe, gdzie zostanie poddany ocenie rzeczoznawców. Sprawdzą, jaki jest stan techniczny maszyny i wydadzą opinie" - powiedział w czwartek PAP dyrektor biura komunikacji korporacyjnej PLL LOT Adrian Kubicki. Dodał, że samolot ten nie jest własnością LOT-u. Jak powiedział w czwartek PAP dyrektor marketingu i PR Lotniska Chopina Hubert Wojciechowski, po południu została otwarta droga startowa na której awaryjnie lądował samolot. "Samolot został odholowany z pasa startowego. Lotnisko funkcjonuje w pełni operacyjnie - obie drogi startowe są otwarte. Nie ma żadnych uszkodzeń pasa startowego, na którym lądował awaryjnie samolot" - powiedział. Ok. godz. 19.20 w środę na warszawskim Lotnisku Chopina awaryjnie lądował samolot PLL LOT Bombardier Q400 z 59 pasażerami i czterema członkami załogi na pokładzie. Nikomu nic się nie stało. Na skutek tego zdarzenia pas startowy lotniska był zablokowany, a lotnisko było nieczynne przez około 4 godz. W tym czasie nie mogły być wykonywane żadne operacje lotnicze, czyli żaden samolot nie mógł startować, ani lądować. Samoloty były w tym czasie przekierowywane. Po godzinie 23.15 lotnisko zostało ponownie otwarte, samoloty mogły już lądować i startować na jednej z dwóch dróg startowych. W trakcie lotu załoga zgłosiła problemy z podwoziem. Podczas lądowania maszyny goleń przednia, która się wysunęła, nie była zablokowana, co oznacza, że przednia część kadłuba samolotu otarła się o pas startowy i w ten sposób samolot zatrzymał się na pasie startowym. Jak poinformowało lotnisko w czwartkowym komunikacie, "wstępne ustalenia, dotyczące przyczyn i okoliczności zdarzenia potwierdzają, że wszystkie przewidziane w takich przypadkach na lotnisku procedury zadziałały prawidłowo". "Sprawnie i profesjonalnie swoje działania prowadziły też wszystkie lotniskowe służby, zaangażowane podczas wieczornej akcji" - dodano. Lotnisko podkreśliło, że wszyscy pasażerowie tego rejsu byli pod opieką, gdzie otrzymali pomoc lekarską i psychologiczną. Do dyspozycji byli także tłumacze. Podróżni otrzymali wyżywienie, słodycze oraz napoje. Pasażerami zajmowało się 15 lekarzy i ratowników, pełniących dyżur na Lotnisku Chopina. "Równolegle prowadzono działania na płycie lotniska. Dzięki sprawnej pracy zarówno służb wyjaśniających okoliczności wypadku, jak również lotniskowych służb operacyjnych i utrzymania, operacje startów i lądowań udało się wznowić już w niecałe cztery godziny po zamknięciu lotniska, mimo iż uszkodzona maszyna pozostawała jeszcze na jednym z pasów" - przekazano w czwartkowym komunikacie. Jak dodano, samolot został podniesiony w nocy przy użyciu specjalistycznych urządzeń. "Szczegółowa inspekcja wykazała, że droga startowa, wykorzystana do awaryjnego lądowania nie została zniszczona i po usunięciu maszyny w środę o godzinie 12.00 została dopuszczona do ruchu. Obecnie operacje lotnicze wykonywane są na obydwu drogach startowych lotniska" - napisano. Lotnisko podało, że z powodu awaryjnego lądowania odwołanych zostało 25 startów i 19 lądowań. Zaplanowane na czwartek rejsy w większości odbywają się zgodnie z rozkładem, "jednak zaburzenie siatki lotów może jeszcze wiązać się ze opóźnieniami i odwołaniami rejsów". Lotnisko radzi wszystkim pasażerom planującym podróż z warszawskiego portu kontakt z przewoźnikiem, z którym ma podróżować. Kubicki wcześniej w czwartek informował PAP, że LOT zdecydował o przeglądzie podwozia wszystkich swoich bombardierów. Jak dodał, taki incydent wydarzył się po raz pierwszy, jeśli chodzi o bombardiery LOT-u. Ale nie jest to pierwszy tego typu przypadek w historii bombardiera. "Tu nie ma żadnych zaleceń, które mówiłyby, że trzeba coś zrobić odgórnie. Podjęliśmy decyzję wewnętrzną, że zrobimy przegląd goleni i podwozi we wszystkich samolotach bombardier, które mamy" - wyjaśnił. Polski przewoźnik ma 10 Bombardierów DHC-8Q400, każdy z nich może zabrać 78 pasażerów. Samoloty te latają głównie na trasach krajowych i do krajów blisko sąsiadujących z Polską. Na miejscu w czwartek pracowała m.in. Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych, prokurator. Lotnisko Chopina jest największym portem pasażerskim Polsce. Port obsługuje blisko 38 proc. ruchu pasażerskiego w naszym kraju. (PAP)

Komentarze