A380 linii Air France poddany będzie szczegółowym badaniom

Francuscy specjaliści przygotowują skomplikowaną operację sprowadzenia do Francji samolotu A380 Air France, który awaryjnie lądował w Kanadzie po eksplozji jednego z silników Superjumbo lot AF 066 lecący z Paryża CDG do Los Angeles z 497 pasażerami i 245 członkami załogi wylądował 30 września w bazie lotnictwa wojskowego Kanady w Goose Bay na Labradorze po eksplozji nad Grenlandią jednego z 4 silników. Pasażerów i załogę zabrały dwa inne samoloty zastępcze po wielu godzinach oczekiwania na pokładzie, bo w bazie nie było warunków. Sama maszyna została. Biuro badania katastrof lotniczych BEA podało tydzień temu o podjęciu śledztwa i pracuje nad najlepszym sposobem sprowadzenia superjumbo do Francji. Lot A380 na trasie 2300 mil (4260 km) będzie wymagać wymiany silnika. W pierwszym etapie uszkodzony silnik zostanie zdemontowany i przetransportowany do Walii, gdzie jego producent zbada go w zakładzie naprawczym w Cardiff. Następnie na prawym skrzydle zostanie zamontowany silnik zastępczy, ale tylko dla zachowania równowagi podczas lotu, bo nie będzie pracować. Część elementów uszkodzonego silnika znaleziono 6 października na Grenlandii dzięki użyciu śmigłowca i wysłano do biura BEA pod Paryżem. Prowadzących postępowanie czeka nadal trudne zadanie znalezienia innych części przy obecnie złej pogodzie, zanim zostaną przykryte śniegiem. Wprawdzie nikt podczas lotu AF 066 nie odniósł obrażeń, ale eksplozja silnika choć zdarza się bardzo rzadko, wymaga żmudnego śledztwa, by zapewnić, że inne samoloty nie będą narażone na ryzyko uszkodzenia przez elementy silnika lecące z duża prędkością. Superjumbo używa silników GP7200 produkowanych przez Engine Alliance, spółkę General Electric i Pratta&Whitney. (rp.pl)

Komentarze