Samolot zawisł na drzewie na wysokości kilkunastu metrów


Foto: PAP

Policjanci z Ustrzyk Dolnych wyjaśniają jak doszło do wypadku samolotu Jak-12, który zawisł na koronie drzew, na wysokości kilkunastu metrów. Wczoraj przed południem samolot został ujawniony przez pracowników leśnych w rejonie Laworty. Znajduje się w koronie drzewa, na wysokości kilkunastu metrów. W pobliżu nie odnaleziono żadnej osoby. Wczoraj przed południem, pracownicy leśni wykonujący prace w rejonie masywu Laworta, w koronie drzewa, na wysokości około kilkunastu metrów dostrzegli samolot. W pobliżu nie było żadnej osoby. Na miejsce wezwano służby ratownicze: policję, straż pożarną i straż graniczną. Strażacy wstępnie sprawdzili wrak samolotu, nie ujawniając wewnątrz nikogo. Sprawdzany jest pobliski teren. Policjanci pracują na miejscu, zabezpieczają ślady, które pomogą ustalić okoliczności wypadku. Trwają też czynności w celu ustalenia, kto leciał samolotem Jak-12. Powiadomiono prokuratora oraz Państwową Komisję Badania Wypadków Lotniczych. Źródło: KWP w Rzeszowie

Według naszych ustaleń, samolot był widziany już w nocy z poniedziałku na wtorek. Prawdopodobnie był śledzony przez służby, które chronią polskie granice, ale utracono z nim kontakt. Dopiero po ponad dwóch dniach szczątki maszyny przypadkowo odnaleźli pracownicy leśni. To oni poinformowali straż graniczną i policję.

Trwa wyjaśnianie, do kogo ta awionetka należy, jaki był cel lotu i czy doszło do nielegalnego przekroczenia granicy. Nie jest wykluczone, że był to sprzęt wykorzystywany przez przemytników - w grę wchodzi m.in. przemyt papierosów, narkotyków i ludzi.

Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-tajemnicza-katastrofa-awionetki-w-bieszczadach-maszyna-sluzy,nId,2440426#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Według naszych ustaleń, samolot był widziany już w nocy z poniedziałku na wtorek. Prawdopodobnie był śledzony przez służby, które chronią polskie granice, ale utracono z nim kontakt. Dopiero po ponad dwóch dniach szczątki maszyny przypadkowo odnaleźli pracownicy leśni. To oni poinformowali straż graniczną i policję.

Trwa wyjaśnianie, do kogo ta awionetka należy, jaki był cel lotu i czy doszło do nielegalnego przekroczenia granicy. Nie jest wykluczone, że był to sprzęt wykorzystywany przez przemytników - w grę wchodzi m.in. przemyt papierosów, narkotyków i ludzi.

Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-tajemnicza-katastrofa-awionetki-w-bieszczadach-maszyna-sluzy,nId,2440426#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

Komentarze