Lotnicy ćwiczą przed defiladą z okazji Święta Wojska Polskiego

Piloci samolotów i śmigłowców rozpoczęli w czwartek praktyczne ćwiczenia – lot w ciasnych formacjach, który wykonają na defiladzie 15 sierpnia, a potem na Air Show w Radomiu. Ćwiczą w 23. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Maz. W Warszawie trenowały pododdziały piesze. Defilada, jak co roku będzie częścią centralnych obchodów Święta Wojska Polskiego. Z 23. Bazy Lotnictwa Taktycznego, gdzie stacjonują myśliwce MiG-29, startowały także Su-22, które przyleciały ze Świdwina. Mińską bazę wykorzystały także śmigłowce, nad bazą i okolicą przeleciały F-16, samoloty transportowe i szkolne. "Statki powietrzne, które przelecą w defiladzie poruszają się z różnymi prędkościami, tak więc żeby wszystko dobrze wyglądało, potrzebna jest separacja czasowa" – powiedział ppor. Kamil Zabor z 23. Bazy Lotnictwa Taktycznego. "Śmigłowce lecą wcześniej, myśliwce później gonią je. Nie można utrzymać takiej samej prędkości śmigłowców i myśliwców" – dodał. Dlatego – zaznaczył – ważne, by na etapie obliczeń zapewnić właściwe separacje czasowe między grupami samolotów i śmigłowców. Przygotowania do defilady zaczęły się już wcześniej – od planowania. W czwartek rozpoczęto praktyczne treningi w powietrzu; potrwają przez najbliższe dni. "Tak jak w latach poprzednich wykorzystamy okolice Mińska. Będziemy dokładnie symulować trasę przelotu omijając jednak Warszawę" – dodał. Zaznaczył, że w ciasnych grupach lata się także podczas różnych misji, zwłaszcza w chmurach – wtedy odległość między samolotami wynosi metr, półtora. W takiej sytuacji piloci latają raczej w parach niż w większych formacjach. "Latanie w tak ciasnym ugrupowaniu z prędkościami dla MiG-ów 300-350 węzłów, to nie taka łatwa sprawa. Tu można poznać kunszt pilota, który potrafi przez dłuży czas utrzymać się blisko, lecąc nie w parze, tylko w sześć samolotów. Tu patrzymy nie tylko na prowadzącego, ale i na tego, który jest z tyłu. To trudne, ale do zrobienia" – powiedział Zabor. Jak dodał, do udziału w defiladzie dowódca wybiera tych pilotów, którzy cieszą cię uznaniem nie tylko w jego oczach, ale i u kolegów. "Musimy ufać sobie nawzajem" – podkreślił. "Nie robimy tego pierwszy raz, mamy doświadczenie" – zaznaczył. Dla podporucznika defilada to okazja, by zademonstrować sprzęt i umiejętności wojska. Przed startem każdy samolot musi zostać sprawdzony przez techników. Jak powiedział młodszy podoficer specjalista, starszy chorąży sztabowy Marcin Modrzejewski z 23. Bazy, przygotowanie samolotu do lotu zawsze wygląda tak samo, niezależnie od misji. Wszystkie systemy muszą być sprawne, a sprawdza to pięciu specjalistów. "Samolot musi przejść kompleksowe sprawdzenie urządzeniami diagnostycznymi, jeżeli jest sprawny, do pracy przystępują kolejni specjaliści" – powiedział technik. "Technik samolotu sprawdza płatowiec i silniki, ewentualnie tankuje samolot, ładuje gazy niezbędne podczas lotu. Specjaliści urządzeń radioelektronicznych sprawdzają urządzenia nawigacyjne, specjaliści osprzętu i uzbrojenia też mają swoją obsługę do wykonania, nawet jeśli nie jest to lot ze środkami bojowymi" – wyliczał Modrzejewski, który jest technikiem uzbrojenia i urządzeń diagnostycznych. Gdy do bazy przylatują maszyny z innych jednostek, razem z nimi przybywa też obsługa techniczna. Każdy samolot ma swojego specjalistę, wyszkolonego do danego typu statku powietrznego – to on musi wykonywać tę obsługę. "Każdy pokaz wymaga niezliczona ilości treningów w myślach, tzw. latania pieszo – wszystko trzeba sobie wyobrazić, a potem kilku treningów na mińskim niebie, do tego konsultacja z przełożonymi, co należy poprawić" – opisał przygotowania por. Jacek Stolarek z mińskiej bazy. Stolarek wystąpi na Air Show w Radomiu w akrobatycznym pokazie z cywilnym pilotem Arturem Kielakiem z zespołu Xtreme Aerobatics. "Potrzebne jest pełne skupienie na tym, co jest zamierzone. Nie należy myśleć o tym, że są widzowie, od tego trzeba się odciąć. Przede wszystkim trzeba myśleć o warunkach bezpieczeństwa, o wysokości, o liniach, których nie można przekraczać, i żeby wykonać dokładnie to, co się zaplanowało" – dodał. Ujawnił, że pokazy będą wykonywane na dwóch różnych samolotach – bojowym MiG-29 i akrobacyjnym XA41. "Samolot akrobacyjny, wolniejszy, będzie wykonywał pokaz na swoich maksymalnych parametrach, ja w okolicach mojej minimalnej prędkości. Plan jest taki, żeby zgrać się w czasie i to na tyle precyzyjnie, żeby pokaz się spodobał" – powiedział porucznik. Kielak zwrócił uwagę, że "umiejętność utrzymywania się w formacji to pewien standard dla pilotów wojskowych wszystkich typów statków powietrznych, natomiast pilotaż indywidualny wymaga szczególnej odporności fizycznej i psychicznej". "Trzeba dodatkowego przeszkolenia i wyselekcjonowania człowieka. To duże obciążenia" – dodał. Przez najbliższe dni nad Mińskiem i okolicami będą latały także samoloty korzystające z bazy w pobliskim Dęblinie. W czwartek do pilotów samolotów i śmigłowców startujących z Mińska, w powietrzu dołączyli koledzy i koleżanki z transportowych Bryz, C-295M i Herculesów, szkolnych Orlików i Iskier. Przeleciały śmigłowce transportowe Mi-8 i W-3 Sokół, szturmowe Mi-24, szkolne SW-4. W defiladzie wezmą też udział pododdziały piesze, które w czwartek ćwiczyły w Warszawie. Zaprezentują się też pojazdy. Po raz pierwszy w defiladzie wezmą udział żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. 15 sierpnia – rocznica zwycięskiej bitwy w wojnie 1920 roku – został ogłoszony Świętem Wojska Polskiego w 1923 r. i pozostawał nim do roku 1947. Później dzień wojska obchodzono 12 października w rocznicę bitwy pod Lenino, by upamiętnić udział w tej batalii dywizji im. Tadeusza Kościuszki. Od 1992 roku Święto Wojska Polskiego ponownie jest obchodzone w połowie sierpnia. Źródło: PAP

Komentarze