10 firm zainteresowanych udziałem w przejęciu Air Berlin

W weekend prezes Air Berlin, Thomas Winkelmann rozmawiał z przedstawicielami 10 firm zainteresowanych udziałem w przejęciu części, bądź całości przewoźnika, który w ostatni wtorek ogłosił upadłość- napisał niemiecki „Bild am Sonntag”. Z tego, co z kolei donoszą dobrze poinformowane „Gulf News " z Abu Zabi, skąd pochodzi główny akcjonariusz Air Berlin, linie Etihad cały proces rozparcelowania, bądź przejęcia w całości drugiego co do wielkości niemieckiego przewoźnika ma potrwać nie dłużej, niż do połowy listopada, czyli początku najtrudniejszego sezonu w europejskim lotnictwie. Kryzys w Air Berlin trwał już od kilku miesięcy,ostatecznie linia ogłosiła upadłość po tym, jak Etihad, który wpompował w AB 1,2 mld euro poinformował,że nie dopłaci już ani centa.Linie takie, jak Air Berlin, głównie wożące urlopowiczów na wakacje zarabiają przede wszystkim w ciągu 12 letnich tygodni. Na tyle ma szansę wystarczyć kredyt pomostowy, jaki AB otrzymał od rządu w Berlinie. Jeśli tych pieniędzy zabraknie, przewoźnik będzie zmuszony do uziemienia samolotów.Jako pierwszy z Winkelmanem i zarządem Air Berlin rozmawiał prezes Lufthansy Crsten Spohr. Szef największej linii niemieckiej wyraźnie już ograniczył swoje plany deklarując przejęcie nie 90, ale 75 ze 140 maszyn od Air Berlin (łącznie z już eksploatowanymi 38.), a także części personelu upadłego przewoźnika, zastrzegając się jednak, że załoga bankrutującej linii nie ma co liczyć na warunki finansowe, jakie miała dotychczas. Mają oni zarabiać tyle, ile płaci Eurowings.— To są najlepsi ludzie na rynku i chcemy przejąć tylu z nich, ilu tylko się ta. Ale oczywiście nie jesteśmy w stanie zagwarantować im takich warunków , jakie mieli w Air Berlin, tylko takich, jakie gwarantujemy w Eurowings. Zapewniam jednak, że będziemy honorować i doświadczenie i stanowiska, jakie zajmowali w Air Berlin— mówił Carsten Spohr.Air Berlin zatrudnia 7,2 tys. osób, z czego 1,2 tys. już lata dla Lufthansy. Warunkiem Spohra jest również drastyczne ograniczenie zadłużenia AB.Niemieckie władze wierzą, że byłoby to najlepsze rozwiązanie i liczą, że urząd ds konkurencji tak niemiecki, jak i unijny podejdzie do całej sprawy z wielkim wyrozumieniem.Nie wszyscy rozmówcy Thomasa Winkelmann zostali ujawnieni, wiadomo jednak, że wśród zainteresowanych jest biuro podróży Thomas Cook, do którego należy linia lotnicza Condor, oraz same Eurowings. Air Berlin byłby łakomym kąskiem dla niskokosztoweo Ryanaira, ale prezes irlandzkiego przewoźnika, Michael O'Leary doskonale zdaje sobie sprawę, że takiej transakcji nie zaakceptują niemieccy związkowcy.—Najprawdopodobniej linia będzie musiała zostać podzielona — uważa Matthias Machnig, wiceminister transportu Niemiec. Nie wyobrażam sobie, by można było sprzedać ją jako całość — dodał.Jest jednak osoba, która właśnie chciałaby przejąć cały AB. To Hans Rudolf Woehrl, właściciel Intro-Verwaltungs GmbH (INTRO) inwestr finansowy, który wyspecjalizował się w handlu udziałami w liniach lotniczych. W 2003 roku przejął za jedno euro od British Airways Deutsche BA, które po restrukturyzacji 3 lata później sprzedał Air Berlin. Ta sama linia była nabywcą udziałów w LTU, którą także sprzedała za 340 mln euro, a nabywcą był również Air Berlin.—To byłby jedyny sposób, żebyśmy uniknęli monopolu Lufthansy na rynku niemieckim — tłumaczył mocną stronę swojej oferty.— Przeniesienie Air Berlin do Lufthansy nie jest dobrym rozwiązaniem z punktu widzenia sytuacji konkurencyjnej na rynku niemieckim, zaś podzielenie AB osłabi rynek niemiecki — przekonywał w ostatnią sobotę Woehrl. Żródło: rp.pl

Komentarze