Duży amerykański dostawca podzespołów lotniczych zamierza wyprowadzić ze Stanów do 85 miejsc pracy

Duży amerykański dostawca podzespołów lotniczych zamierza wyprowadzić ze Stanów do 85 miejsc pracy swego łańcucha dostaw. Spirit AeroSystem z Wichita w Kansas powiadomiła swych pracowników w grudniu, że praca przy łańcuchu dostaw może zostać zlecona podmiotowi zewnętrznemu w najbliższej przyszłości. Jedna z osób podała, że może chodzić o przeniesienie do pewnej firmy w Indiach. Etaty brane pod uwagę nie są związane z produkcją. Spirit potwierdziła, że zwróciła się do zewnętrznych sprzedawców o przedstawienie ich możliwości i czy byliby zainteresowani udziałem w przetargu na zarządzanie zamówieniami i zakupami. Firma zwróciła się też do związków zawodowymi o przedstawienie planu zachowania tych miejsc pracy, jeśli udałoby się zaoszczędzić do 7 mln dolarów rocznie. Mają 60 dni na przedstawienie alternatywnego planu, który pozwoli oszczędzać 5-7 mln dolarów rocznie. Firma nie podjęła jeszcze ostatecznej decyzji o realizacji tych zamiarów. Rzecznik Jarrod Bartlett stwierdził, że po raz pierwszy firma która w 2005 r. wyodrębniła się z Boeinga rozważa przesunięcie części etatów zagranice. — Za wcześnie na spekulowanie o potencjalnych zagrożeniach takiego posunięcia czy o przyszłej lokalizacji tych miejsc pracy — dodał. Rozważane etaty dotyczą robienia zakupów dla firmy, części, komponentów, wyposażenia biurowego a także surowców, np. aluminium i tytanu. Spirit produkuje m.in. 42 kadłuby B737 miesięcznie, dostarcza też inne podzespoły do samolotów Boeinga i Airbusa, dla producentów sprzętu wojskowego Boeinga, Northropa Grummana i Sikorsky'ego. Firmy lotnicze i przemysłowe starannie zarządzają swymi łańcuchami dostaw, aby utrzymać płynność pracy linii montażowych. Wszelkie potknięcia w dostawach milionów elementów, jakimi zarządza Spirit groziłyby przerwami w produkcji Boeinga i Airbusa. Ta ferma ma już doświadczenie w terminowych dostawach, ale innni kooperanci przyczynili się w ostatnich latach do kosztownych opóźnień obu wielkich firm. Źródło: rp.pl

Komentarze