Boeing zapowiedział likwidację w 2017 r. miejsc pracy w dziale samolotów cywilnych

Boeing zapowiedział likwidację w 2017 r. miejsc pracy w dziale samolotów cywilnych, poza redukcją o 8 proc. wprowadzoną od początku 2016 r. To wynik spadku zamówień na duże samoloty. W ubiegłym tygodniu koncern z Chicago ogłosił o zmniejszeniu rytmu produkcji B777 do 5 miesięcznie od sierpnia 2017 z obecnych 8,3. Teraz nie sprecyzował, ile miejsc pracy zlikwiduje w przyszłym roku. W bieżącym zmniejszył o 10 proc. stan personelu kierowniczego. W listopadzie zapowiedział likwidację w ciągu 4 lat 500 miejsc pracy i zamknięcie 2 fabryk w ramach przebudowy działu sprzętu wojskowego i kosmicznego. Z obecnych komunikatów wynika, że następca Raya Connera (awansował na wiceszefa rady dyrektorów B.) w dziale samolotów cywilnych BCA, Kevin McAllister zamierza agresywniej zmniejszać zatrudnienie niż zakładał poprzednik i nie zmniejszy presji na obniżanie kosztów. „Aby skutecznie konkurować i zdobywać nowe zamówienia, które będą finansować projektowanie nowych modeli i rozwój musimy osiągnąć większą efektywność” — stwierdzili obaj w wewnętrznej notatce dla załogi. W bieżącym roku Boeing uzyskał zamówienia netto na 468 samolotów wobec 768 w 2015 r. i 1432 w 2014 r. To także znacznie mniej od planowanej dostawy w tym roku 745-750 maszyn. Koncern musi ciąć koszty, by zrealizować cel podwyższenia marży operacyjnej do kilkunastu procent do 2020 r. W ostatniej dekadzie osiągał średnio 6,9 prox. Airbus miał w tym czasie średnio 3,7 proc. W 2016 r. Boeing ma zmniejszyć zatrudnienie w BCA o 8 proc. włącznie z redukcją o 10 proc. liczby szefów i kierowników średniego szczebla. Do listopada odeszło 6115 osób, 7,3 proc. w porównaniu ze stanem zatrudnienia z 31 grudnia 2015. To oznacza likwidację dalszych 565 miejsc pracy w tym roku i więcej w przyszłym. Firma oferuje program dobrowolnego odchodzenia na emeryturę od początku 2017. Odchodzący otrzymają jednorazową odprawę w wysokości tygodniowego zarobku za każdy przepracowany rok — maksymalnie za 26 lat. Źródło: rp.pl

Komentarze