Pięć lat eksploatacji Boeinga 787 Dreamliner

Po 5 latach eksploatacji linie lotnicze w pełni doceniają jak Boeing 787 zmienił ich flotę. Nie tylko flotę,także ich wizerunek. Załogi chwalą warunki w jakich pracują i odpoczywają, pasażerowie kondycję w jakiej wysiadają z tego samolotu po długiej podróży. W samolocie jest ciszej, niż w konkurencyjnych maszynach, powietrze nie jest tak suche, a ciśnienie w kabinie już została obniżone do warunków panujących na wysokości 1,7 tys. metrów, a nie 2,5 tys. Dzisiaj we flocie światowych przewoźników są eksploatowane 373 Boeingi 787. Samoloty zostały wyposażone w specjalnie wyprodukowane dla nich silniki GE i Rolls Royce, które pozwalają na oszczędności paliwa do 20 proc. zużycia w porównaniu z B767, jakie eksploatował LOT, czy Airbus A330. Amerykanie mają w portfelu 1143 zamówienia na takie maszyny. Wśród nich są 2 zamówienia LOTu i opcja na kolejnych 8 sztuk. Czy LOT tę opcję wykorzysta? To zależy od tego w jakim kierunku pójdzie rewizja strategii zostawionej obecnemu zarządowi przed poprzedników. Jeśli postawi na konsekwentną budowę centrum przesiadkowego na lotnisku Chopina w Warszawie, a Ministerstwo Infrastruktury uzna, że jest sens stworzenia duoportu z Modlinem i wskazania transportu lotniczego, jako branży strategicznej, to jak najbardziej tak. Na razie wiadomo,że gdyby LOT nie miał Dreamlinerów, to nie byłby w stanie latać do Pekinu, Bangkoku, na Dominikanę, do Meksyku, nie miałby konkurencyjnej oferty latania za Atlantyk, nie mówiąc już o otwarciu w 100 proc. trafionego połączenia do Tokio. Bez Dreamlinera nie miałby co myśleć o rozwoju norweski przewoźnik niskokosztowy Norwegian. Linia zamówiła 38 takich maszyn, pierwszymi z odebranych już lata z portów europejskich do Stanów Zjednoczonych. Prezes Norwegiana, Bjorn Kjos miał nawet pomysł, aby przejąć część LOTu wykonującą połączenia długodystansowe, razem z Dreamlinerami, bo opóźnienia w dostawach maszyn burzyły jego harmonogram rozwoju. Poprzednie kierownictwo MSP taki pomysł jednak kategorycznie odrzuciły. Tak oczywiście Dreamliner miał swoje wpadki, jak każdy nowatorski projekt. Najbardziej kompromitującą była konieczność wycofania tych maszyn z eksploatacji na trzy miesiące, bo doszło do samozapłonu baterii. Samoloty zostały uziemione, linie poniosły straty, Boeing po długich negocjacjach ostatecznie przystał na wypłatę odszkodowań. Dzisiaj Dreamliner ma już konkurencję - w Airbusie 350, którego nie może się nachwalić Finnair zyskujący w ten sposób miano linii najwygodniej wożącego przewoźnika do Azji. Konkuruje z nim LOT, którego azjatycka siatka jest o wiele uboższa. Natomiast wydarzeniem w branży będzie inauguracja przez amerykańskie linie United połączenia San Francisco- Singapur, którego długość wyniesie 13592 km. Dla pamięci: poprzedni zarząd LOT przymierzał się do latania na zachodnie wybrzeże USA, ale to był dystans krótszy i wynosił 9433 km. W każdym razie już teraz dzięki tym maszynom możliwe było otwarcie 90 tras na wszystkich kontynentach. Pierwszymi odbiorcami B787 w Europie był LOT, w USA- United, w regionie Azji i Pacyfiku japońska ANA, a w Afryce- Ethiopian Airlines. Wszystkie te linie należą do sojuszu Star Alliance. źródło: ekonomia.rp.pl

Komentarze