Katastrofa A320 Germanwings - raport końcowy

13 marca, podczas specjalnej konferencji prasowej, francuska komisja ds. badania wypadków lotniczych (BEA), przedstawiła raport końcowy dotyczący katastrofy samolotu A320 należącego do linii Germanwings. Przypomnijmy, iż 24 marca 2015 r., w pobliżu miejscowości Barcelonnette we francuskich Alpach doszło do rozbicia A320 (znaki rejestracyjne D-AIPX), na pokładzie którego znajdowało się 144 pasażerów i 6 członków załogi. 


Samolot wykonywał lot 4U-9525 z Barcelony do Duesseldorfu. Zgodnie z ustaleniami francuskiej komisji ds. badania wypadków lotniczych (BEA), Andreas Lubitz - drugi pilot, celowo skierował samolot z zbocze góry. Wcześniej odczekał, aż kapitan wyjdzie z kokpitu i zablokował drzwi wejściowe. Po katastrofie, w domu Lubitza śledczy odkryli zapiski jego lekarza, sugerujące, że pilot nie powinien wykonywać już swojego zawodu. W historii odwiedzanych przez niego stron znaleziono hasło „drzwi do kokpitu” i „sposoby na popełnienie samobójstwa”. Wcześniej, niemieckie media upubliczniły nowe informacje dotyczące stanu zdrowia drugiego pilota, który w e-mailu pisał do swojego lekarza, że traci wzrok i cierpi na bezsenność. Wiadomość datowana jest na 10 marca 2015 i jest pełna niepokojących informacji. Wydaje się, że ze względu na pogorszenie wzroku, Lubitz wpadał w depresję, a jego wysiłki, aby dowiedzieć się, co się dzieje z jego oczami nie przynosiły efektów. "Szpital Uniwersytecki twierdzi, że nie ma żadnych ustaleń, które mogą wyjaśnić moje zaburzenia widzenia. Niestety, od kiedy zaczęliśmy wykonywać testy, stan mojego wzroku uległ pogorszeniu i teraz nie jestem w stanie widzieć dokładnie w jasnym świetle, na co moim zdaniem dodatkowo wpływa stres i brak snu”, napisał w swojej wiadomości. Drugi pilot dodał, że podwoił dawki leków anty-depresyjnych, chociaż obwiniał je o kłopoty ze snem i ataki paniki. "Ponieważ boję się ślepoty i moje myśli krążą nieustannie wokół tego, to stres rośnie i dlatego nie mogę spać w regularnych odstępach czasu". Lubitz opisując swoją utratę wzroku określał, że "białe nie wydaje mu się białe i że potrzebuję silnego oświetlenia, aby mógł coś zobaczyć". Ciągle wracał do problemów ze snem, mówiąc, że jego czas zmniejszył się do dwóch godzin lub jeszcze bardziej. "Wiem, że mimo trudnej sytuacji muszę wydłużyć okres mojego snu i zmniejszyć stres"."Jeśli mój problem z oczami zostanie rozwiązany, to wszystko będzie dobrze. Tak naprawdę nie ma nic innego, co mnie martwi", kontynuował. Mimo sugestii lekarzy, aby poszedł do psychologa, Lubitz nie chciał się tego podjąć. Wcześniej uczęszczał do nich w latach 2008-2009 z powodu dużej depresji. Pięć i pół roku później, lekarz, który badał Lubitza pod kątem możliwości wykonywania zawodu pilota, zaświadczył, że jest zdrowy. Raporty toksykologiczne, opublikowane przez niemieckie media, wskazują, że przed feralnym lotem Lubitz zażywał leki. W jego szczątkach znaleziono ślady środków nasennych i leków antydepresyjnych. Według raportu, jeden z nich - Zolpidem - zmniejsza koncentrację i zdolność do prowadzenia pojazdów, a dwa pozostałe - Citalopram oraz Mirtazapina - są przepisywane, gdy pacjent miewa myśli samobójcze, choć wypowiadający się w tej sprawie medycy z Dusseldorfu podkreślają, że "ryzyko samobójstwa może wzrosnąć na początku leczenia tymi specyfikami”. W okresie pięciu lat przed katastrofą, Lubitz odwiedził co najmniej 41 różnych lekarzy, a wielu z nich zdiagnozowało u niego chorobę psychiczną. Jednak najwidoczniej nikt nie próbował zatrzymać pilota, lub skontaktować się z liniami lotniczymi z powodu wymogów tajemnicy lekarskiej. Medyczne akta Lubitza uzyskane przez ekipę śledczą od lekarzy wskazują, iż jego choroba postępowała. Źródło: dlapilota

Komentarze