UE pracuje nad planem wprowadzenia obowiązkowego śledzenia lotów

Unia Europejska pracuje nad planem wprowadzenia obowiązkowego śledzenia lotów w reakcji na zniknięcie samolotu malezyjskiego MH370, ale nie narzuci konkretnej częstotliwości uaktualniania pozycji samolotów Unia Europejska pracuje nad planem wprowadzenia obowiązkowego śledzenia lotów w reakcji na zniknięcie samolotu malezyjskiego MH370, ale nie narzuci konkretnej częstotliwości uaktualniania pozycji samolotów Zniknięcie samolotu MH370 z 239 osobami na pokładzie w marcu 2014 skłoniło światowe organy nadzoru i branżę lotniczą do uzgodnienia systemu śledzącego samoloty w locie. Takie rozwiązanie zalecali francuscy specjaliści po katastrofie na Atlantyku samolotu Air France w lipcu 2009. 
Lotnicza agenda ONZ, Międzynarodowa Organizacja Lotnictwa Cywilnego ICAO ustaliła listopad 2016 jako ostateczny termin zainstalowania przez linie lotnicze systemów śledzenia samolotów. Komisja Europejska ma zatwierdzić plany obowiązkowej technologii śledzenia lotów od chwili startu po lądowanie w nowych samolotach od 2018 r., bez precyzowania odstępów w czasie do uaktualniania ich pozycji. ICAO będzie wymagać, by samoloty podawały informacje o swej pozycji co 15 minut w razie przelotów nad oceanem czy odległymi regionami. Kraje Unii podpisały się pod nowymi ustaleniami w lipcu, Parlament Europejski ma do 27 października czas na zgłaszanie wszelkich zastrzeżeń - podał rzecznik KE. Po upływie tego terminu przepis zostanie oficjalnie przyjęty, a przewoźnicy będą mieć 3 lata na zainstalowanie odpowiednich urządzeń. Używane obecnie samoloty nie będą musiały posiadać ich. Szczegóły techniczne systemu śledzenia samolotów, np. przerwy w czasie na uaktualnianie ich pozycji, zostaną opracowane później przez Europejską Agencję Bezpieczeństwa Lotniczego EASA - dodali dwaj przedstawiciele Unii. Specjaliści z EASA skłaniają się do przerw co 3 minuty. Unia stara się też skłonić ICAO do odstąpienia od limitu 15 minut, bo woli bardziej elastyczne podejście - stwierdził jeden z unijnych urzędników. 
Źródło: ekonomia.rp.pl

Komentarze