Boeing ma pomysł jak zamienić hałas silników na prąd

Hałas generowany przez ruch lotniczy to czynnik środowiskowy z jakim borykają się lotniska na całym świecie. Bywa powodem zmian tras, niezadowolenia mieszkańców sąsiadujących z portem lotniczym i spadku wartości okolicznych gruntów. Jeden z pracowników Boeinga wpadł na pomysł jak wykorzystać (a może i całkowicie wyeliminować) te uciążliwe fale dźwiękowe. 


Chin Toh, inżynier pracujący dla Boeinga, opatentował metodę zamiany fal dźwiękowych generowanych przez silniki odrzutowe na elektryczność. Pomysł polega na ustawieniu wzdłuż drogi startowej kolektorów dźwięku, które pochłaniałyby huk startującego odrzutowca. Dźwięk byłby w nich zamieniany na wibracje, te z kolei na ruch powietrza, który napędzałby zamontowane w kolektorach turbiny, a ich ruch obrotowy byłby z kolei zamieniany na energię elektryczną. Pomysł Toha zmieniłby na zawsze wygląd lotnisk. Wzdłuż drogi startowej pojawiłyby się – na wzór świateł krawędziowych – tysiące „kolektorów akustycznych”. Na razie bez odpowiedzi pozostaje kluczowe pytanie: Ile energii można by uzyskać w ten sposób? 
Odpowiedź poznamy nieprędko, o ile w ogóle, bo należałoby w tym celu zbudować działający system w skali 1:1 i umieścić go na drodze startowej działającego lotniska, a na to potrzeba mnóstwa czasu i pieniędzy. Powodzenia całemu przedsięwzięciu nie wróży też... fizyka. Fala dźwiękowa ma niską gęstość energii. Podgrzanie filiżanki kawy od temperatury pokojowej do 75 stopni Celsjusza zajmuje mikrofalówce niecałe pół minuty. Krzyczący człowiek potrzebowałby na to roku i 7 miesięcy. Źródło: dlapilota

Komentarze