Kanadyjski
producent samolotów regionalnych nie zawarł na salonie pod Paryżem żadnego
kontraktu na najnowszy samolot pasażerski serii C (CSeries), co jest kolejną
porażką mocno opóźnionego programu finalizowanego w czasie, gdy pojawiły się
oznaki zwolnienia rynku.
Mimo braku
zamówień Bombardier z Montrealu jest całkowicie zadowolony z pokazania na Le
Bourget dwóch samolotów testowych i oświadczył, że jego wąskokadłubowe maszyny
średniego zasięgu wypadły lepiej od oczekiwań pod względem zużycia paliwa i
zasięgu, a to liczy się w branży. Rok temu Kanadyjczycy mogli w Farnborough
podać o potwierdzonej sprzedaży dwóch CSeries i o wstępnych umowach na 66
dalszych mimo uziemienia całego programu przez pożar silnika.
Nawet jeśli nie
liczyć nowych samolotów odrzutowych, salon nie był za hojny dla Bombardiera, bo
firma ogłosiła o tylko jednym zadatkowanym zamówieniu na sześć turbośmigłowych
Q400 od kanadyjskiej WestJet Airlines. Brazylijski konkurent Embraer sprzedał
(z zadatkiem) 50 sztuk), a spółka Airbusa i Finmeccanica, ATR — 46.
Nowe kierownictwo Bombardiera
studziło oczekiwania przed salonem, ale inwestorzy oczekiwali przynajmniej
kilku zamówień. Grupa nie ogłosiła o żadnym nowym od września, bo program
CSeries nękają opóźnienia i przerosty budżetu. Prawdę mówiąc, nowa ekipa nie
miała dużo czasu na przygotowanie kontraktów na samoloty, które kosztowały
dotąd 5,4 mld dolarów. Źródło: ekonomia.rp.pl
Komentarze
Prześlij komentarz