Jak na niewielką linię lotniczą
airBaltic ma wielkie plany. W ostatni weekend zadeklarowała przejęcie
wszystkich połączeń upadłych linii litewskich Air Lithuanica i poinformowała o
otwarciu nowych polskich połączeń: Warszawa-Poprad, Warszawa-Wilno oraz Gdańsk-Amsterdam
i Ryga-Gdańsk.
Z Gdańska do Amsterdamu będzie można polecieć od
25 października. Z Warszawy do Popradu sezonowo od 15 grudnia do 8 marca.
Połączenie Warszawa-Wilno ma ruszyć 3 września. Prezes linii, Martin Gauss
nigdy nie ukrywał, że Polska jest dla airBaltic bardzo interesującym rynkiem.
W zeszłym tygodniu Łotysze zaskoczyli rynek
zapowiadając otwarcie od jesieni połączenia Radom-Ryga. Ale ani przewoźnik, ani
lotnisko, ani władze Radomia nie ujawniają ile musieli dopłacić, żeby
najmłodszy polski port lotniczy otrzymał regularne połączenie, w dodatku
zagraniczne. Jakiej skali może to być wsparcie można tylko próbować spekulować.
Bydgoszcz płaci linii Sprint Air za loty do Babimostu 1,47 mln złotych. Ile
osób poleci z Radomia do Rygi i dalej w świat ? Dzisiaj trudno wyrokować. Bo godziny
wylotów są takie, że podróż z Radomia np do Londynu, Rzymu, czy Madrytu trwa
łącznie ok 20 godzin i kosztuje ok 120 euro za odcinek, czyli cena jest
porównywalna do bezpośrednich przelotów do tych miast z oddalonej o 100 km Warszawy.
Air Baltic, to niewielka linia, ale z wielkimi
ambicjami. Martin Gauss nie ukrywa, że w jego planach jest stworzenie
przewoźnika porównywalnego przynajmniej do skandynawskiego SAS. W 2014 roku
Łotysze przewieźli 2,5 mln pasażerów. Powstała w 1995 roku, ma 4 centra
przesiadkowe - Rygę, Tallin, Wilno i fińskie Oulu, do których wyraźnie chce
jeszcze dorzucić Warszawę. Jej flota liczy 36 maszyn, którymi obsługuje 36
połączeń. Po przejęciu połączeń Air Lituanica, airBaltic przymierza się do
„bliskiej współpracy" z Estonian Air, narodowym przewoźnikiem estońskim,
który ma 7 samolotów i lata do 14 portów. W Estonianie udziały (2,66 proc.) ma
SAS.
Prezes LOTu, Sebastian Mikosz pytany o możliwość
konsolidacji w naszym regionie zawsze chwalił airBaltic i mówił, że w Europie
Środkowej i krajach bałtyckich może powstać silna linia lotnicza, właśnie z
połączenia linii regionalnych. Dzisiaj okazuje się, że miał rację, tylko że,
jak na razie karty rozdaje airBaltic. Źródło: ekonomia.rp.pl
Komentarze
Prześlij komentarz