Piloci linii TransAsia przechodzą testy



Piloci tajwańskich linii TransAsia przechodzą testy, jak zachowują się w sytuacji awarii silnika i jak próbują wyjść cało. To konsekwencja katastrofy ATR 72-600 sprzed kilku dni.
Wstępne dane z rejestratorów lotu wskazują, że samolot stracił siłę ciągu w  jednym silniku wkrótce po starcie ze stołecznego lotniska Songshan - podał przedstawiciel urzędu  bezpieczeństwa lotniczego ASC. Załoga wyłączyła wtedy drugi silnik pracujący normalnie i usiłowała go uruchomić ponownie na krótko przed wpadnięciem samolotu do rzeki.
Każdy samolot cywilny może lecieć na jednym silniku. Władze tajwańskie nie opublikowały żadnych informacji z rejestratorów, wskazujących, dlaczego piloci wyłączyli sprawny silnik. Podano jednak, że utrata siły ciągu drugiego silnika przyspieszyła tuż po starcie utratę siły nośnej przez ten nowy samolot.
Przedstawiciele władz i analitycy lotnictwa mówią, że przedstawione dotąd dowody wywołują pytania, czy załoga mogła przez pomyłkę wyłączyć sprawny silnik. - Musi być coś nie tak w zachowaniu załogi - stwierdził  przedstawiciel urzędu lotnictwa cywilnego CAA. - To bardzo ważny manewr, wyłączenie silnika tuż po starcie. Musi być podwójnie potwierdzony przez załogę.
Była to druga katastrofa samolotu ATR TransAsia  w ciągu 7 miesięcy i piąta od 1995 r., co wzbudziło wątpliwości do norm bezpieczeństwa w trzecim przewoźniku na Tajwanie.
Urząd CAA ogłosił, że  próbne  loty będą dotyczyć wyłącznie 71 pilotów ATR tej linii. Pilotujący samoloty Airbusa, podobnie jak piloci China Airlines i EVA Air nie muszą być sprawdzani. Źródło: ekonomia.rp.pl

Komentarze