Tysiące kilometrów na
szybowcu – w „Wysokich Obcasach” wywiad z Adelą Dankowską
Kiedy wzbijamy się w powietrze,
ziemskie sprawy zostawiamy na ziemi. Z rozrzewnieniem patrzę na cumulusy,
szczególnie congestusy - mają przepiękne kształty. Lata się między nimi jak
między rzymskimi kolumnami. Najbardziej lubię latać pod koniec sierpnia. Bociany
odlatują do Afryki. Wlatuję w stado - rozmowa z szybowniczką Adelą Dankowską.
-Kiedy
ostatnio pani latała?
Przed miesiącem. Niestety - jako
pasażerka. Licencję mam ważną, ale muszę zrobić badania. Moja lekarka
orzeczniczka jest na zwolnieniu lekarskim. Czekam, aż wróci do pracy. Nie chcę
po tylu latach zmieniać lekarza.
Ile
czasu spędziła pani w powietrzu?
(Dankowska przynosi dziennik
lotów prowadzony od 1955 roku). Na
szybowcach przeleciałam 220 tys. km. To tak, jakbym pięciokrotnie okrążyła kulę
ziemską. W powietrzu spędziłam 6,2 tys. godzin, czyli brakuje mi jeszcze trochę
do roku. Liczby startów nie wymienię, za długo trzeba by liczyć. W maju minęło
60 lat, odkąd po raz pierwszy oderwałam się od ziemi w Lęborku.
Wiek
nie przeszkadza?
Niedawno dopadła mnie zaćma.
Mówię lekarzowi, że muszę widzieć w dal, bo to potrzebne mi do latania. A do
czytania to mogę mieć okulary. Śmiał się ze mnie. Zoperował zaćmę. Kiedy
zdjęłam opatrunek, krzyczałam z radości. Może jeszcze słuch powinnam sobie
poprawić. Przez jeden sezon latałam na ogarze. To piekielnie głośny
motoszybowiec. Nie zakładałam słuchawek i sobie narobiłam.
Jak to
się zaczęło?
Urodziłam się w Sobieniach nad
Wisłą. Mieszkaliśmy na skraju Otwocka, w lesie. Tata pracował w sanatorium
gruźliczym w Otwocku, był złotą rączką. Mama była przy mężu. Do szkoły
chodziłam cztery kilometry przez las. W 1945 roku nocami nasłuchiwałam, jak
przelatują alianckie bombowce. Ojciec chrzestny skończył lotniczą szkołę
techniczną, służbę wojskową odbywał w Dęblinie, był w Polskich Siłach
Powietrznych w Wielkiej Brytanii. Wiele mi o nim opowiadano. Po wojnie
wyjechał, mieszkał w Australii, dość młodo zmarł. Nigdy go nie widziałam.
Zaczytywałam się w "Dywizjonie 303" (po latach poznałam w Poznaniu
autora tej książki). A po wojnie nad naszym domem przelatywały samoloty, które
lądowały na Okęciu. Zadzierałam głowę, patrzyłam. Boże, jak ja marzyłam, żeby
się tam znaleźć. No i zawsze zazdrościłam ptakom. Obserwowałam je w tym naszym
lesie, jak tak sobie skaczą z gałązki na gałązkę.
Adela Dankowska - urodzona w 1935 roku, wielokrotna
mistrzyni Polski. W 1975 roku zwyciężyła w Międzynarodowych Zawodach
Szybowcowych Kobiet FAI, które po latach przekształcono w mistrzostwa świata
kobiet. Jej mężem był Józef Dankowski, w latach 1958-83 trener kadry narodowej.
Zmarł w 2008 roku. Syn Jacek Dankowski, pilot LOT-u, od 20 lat jest trenerem
kadry Polski szybowników. Córka Dorota prowadzi własne przedsiębiorstwo.
Cały tekst: Wysokie Obcasy
Komentarze
Prześlij komentarz