Lotnicza historia Dolnego Śląska przegrała z biurokracją



- Nie zniszczyły ich pożary, nie zniszczyły remonty. Teraz przez absurdalne decyzje urzędników mogą zniknąć - tak o zabytkowych hangarach mówi Robert Górczyk ze Stowarzyszenia "Aerodywizjon". Przez ostatnie 10 lat miłośnicy lotnictwa walczyli z biurokracją. W hangarach chcieli stworzyć muzeum, uzbierali ponad 100 eksponatów, ale w końcu muszą się pożegnać z wyjątkowym miejscem na wrocławskich Strachowicach.


- Zostaliśmy pisemnie poinformowani przez Agencję Mienia Wojskowego, że z dniem 24 października ostatecznie wygasa nasza umowa dzierżawy terenu, na którym znajdują się hangary - informuje Robert Górczyk, który razem z kilkudziesięcioosobową grupą wrocławskich pilotów walczy o budynki z lat 20.
- Agencja kazała przenieść wszystkie obiekty, ponieważ działka zostanie sprzedana. To absurdalna decyzja - irytuje się szef stowarzyszenia.
W 2000 roku, po rozwiązaniu stacjonującego na Strachowicach 11. Pułku Lotnictwa Myśliwskiego, Agencja Mienia Wojskowego użyczyła teren stowarzyszeniu. "Aerodywizjon" przeniósł tam swój pierwszy uratowany, prawie stuletni hangar. Wtedy w głowach pasjonatów zrodził się pomysł, by w pozostałych dwóch hangarach stworzyć Żywe Muzeum Lotnictwa. Chcieli odnowić eksponaty, a część zgromadzonych samolotów miała być wyremontowana. - Popierały nas władze miasta. Otrzymaliśmy nawet pismo od prezydenta Bronisława Komorowskiego, który również wspierał nasz pomysł. Wojsko cieszyło się, że za darmo wyremontowaliśmy im jeden z dwóch hangarów. Problemem okazała się jednak biurokracja - twierdzi Górczyk. Pomimo szczerych chęci i wielkiego zaangażowania, stowarzyszenie napotykało coraz to nowe przeszkody. Idea utworzenia interaktywnego muzeum okazała się być utopijną.
Z końcem maja tego roku właściciel gruntów, czyli Agencja Mienia Wojskowego, postanowił sprzedać teren. Stowarzyszeniu wręczono wypowiedzenie i nakaz wyprowadzki.
- Okazało się, że jesteśmy dla nich problemem. My, stare samoloty, zabytkowe maszyny i hangary - mówi Górczyk. "Aerodywizjon" próbował się odwoływać od decyzji. Niestety bezskutecznie.
- Teren, na którym znajdują się hangary jest trwale zbędny dla wojska. Z tego powodu Agencja zobowiązana jest do jego sprzedaży. Wykaz na przetarg został już opublikowany, sprzedaż planujemy na początek przyszłego roku - komentuje Małgorzta Golińska, rzecznik prasowy Agencji Mienia Wojskowego. W tej chwili toczą się rozmowy między stowarzyszeniem, a dyrektorem AMW we Wrocławiu. - Przewidujemy pomoc w znalezieniu innego terenu. Niestety tutaj obiekt muzeum powstać nie może - przekonuje Golińska.
Jednak "Aerodywizjon" hangarów opuścić nie zamierza. Wszystkie obiekty, które miały tworzyć ekspozycję muzeum, zostały tymczasowo zamknięte w hangarach.
- Czekamy na dalszy rozwój sytuacji. Mamy nadzieję, że uda się uratować zarówno hangary, jak i eksponaty. Nie wyobrażam sobie, że przyszłe pokolenia posądzą nas o to, że nic nie zrobiliśmy, aby ocalić lotniczą historię od zapomnienia - kwituje szef stowarzyszenia.
Źródło: TVN Wrocław, Foto: TVN24

Komentarze