Niepełnosprawni też mogą skakać ze spadochronem

Niepełnosprawność nie musi wykluczać aktywności sportowej, nawet tej ekstremalnej - udowodnili w sobotę uczestnicy pikniku spadochronowego w Gliwicach. Osoby na co dzień poruszające się na wózkach skakały ze spadochronem w towarzystwie instruktorów.
Piknik pt. „Nie chodzę – latam!” zorganizowało katowickie Stowarzyszenie "Aktywne Życie". W tandemowych skokach wzięły udział osoby z tetraplegią, czyli porażeniem czterokończynowym. Na skok z 4 tys. metrów zdecydowało się kilku niepełnosprawnych.
„Chodziło nam o to, by zmierzyli się z zadaniem czysto fizycznym, które pozornie może wykonać wyłącznie osoba pełnosprawna i to znakomicie się udało” - powiedział PAP prezes stowarzyszania Marcin Mikulski, który sam cierpi na tetraplegię.
Niepełnosprawni skakali w kilku turach. Za każdym razem do niewielkiego samolotu można było zabrać tylko jednego z nich - pozostali pasażerowie pomagali wnieść go na pokład, a po osiągnięciu pułapu umożliwiali bezpieczne rozpoczęcie skoku z instruktorem.
Niestety, z powodu problemów z łącznością, starty znacząco opóźniły się, dlatego w sobotę skoczyć udało się tylko dwojgu z pięciorga chętnych, dziewczynie i chłopakowi. Pozostała trójka ma skoczyć w niedzielę.
„Osoby, które zaliczyły skok twierdziły, że wcale się nie boją. Sądząc po ich zielonych twarzach było jednak inaczej” - żartował Mikulski. Od razu dodał, że instruktorzy byli świetnie przygotowani, także pod względem psychologicznym, więc o rezygnacji ze skoku nie było mowy.
Organizujące piknik Stowarzyszenie „Aktywne Życie” powstało w 2002 r. Jego członkowie stawiają sobie za cel przesuwanie barier fizycznych i psychicznych dzielących osoby niepełnosprawne od normalnego życia. Chcą pokazywać, że bez względu na stopień niepełnosprawności możliwa jest realizacja marzeń i aktywne życie.
„Jeżeli ktoś pokonuje strach i skacze z paru tysięcy metrów z samolotu, to na pewno łatwiej opuścić dom i odnaleźć się w społeczeństwie. O to nam właśnie chodzi” - wyjaśnił Mikulski.
Wcześniej jego stowarzyszanie organizowało m.in. 560-kilometrowy maraton z Katowic do Ciechocinka oraz wejście na szczyt Wezuwiusza, na Etnę, na Capo da Roca w Portugalii czy do Doliny Królów w Egipcie. Sobotni piknik był realizowany przy współpracy gliwickiej spadochronowej Strefy Silesia. (PAP)

Komentarze