Aer Lingus wzorcem dla PLL LOT



Prezes LOTu, Sebastian Mikosz wielokrotnie powtarza, że budując przyszłość polskiego przewoźnika najbliższy jest mu model irlandzkiej linii Aer Lingus.

Rzeczywiście są podobieństwa. Silny etniczny rynek za oceanem, bezwzględny konkurent na własnym rynku (u Aer Lingusa Ryanair, w przypadku LOTu - Lufthansa) i poprawiające się wyniki finansowe. LOT zanotował w 2013 minimalny zysk netto i niewielką stratę operacyjną, Aer LIngus zmniejszył w I półroczu straty o połowę i wyniosły one 12,3 mln euro. W przypadku irlandzkiej linii wyniki byłyby lepsze, gdyby nie wiosenny strajk.

Obydwie linie zapowiadają zakończenie tego roku finansowego na niewielkim plusie. W przypadku LOTu ma być ok 71 mln złotych. Jak się „Rz" dowiedziała w biurze prasowym przewoźnika, wszystko idzie zgodnie z planem i wynik nie jest zagrożony. W Aer Lingus podobnie.

Na tym jednak kończą się podobieństwa. Bo Aer Lingus, który stał na progu bankructwa dostał zastrzyk finansowy, ale od arabskiego Etihadu, a nie od rządu w Dublinie, chociaż bardzo tego chciał, ale Komisja Europejska jasno dała do zrozumienia, że zgody na państwowe pieniądze nie będzie. Teraz więc, po latach kłopotów może się rozwijać bez żadnych problemów. Taki inwestor, który przejąłby większy pakiet akcji, niż było to w przypadku Etihadu i Aer Lingusa, bardzo by się LOTowi przydał. Po tym, jak Komisja Europejska wydała zgodę na udzielenie pomocy publicznej polskiemu przewoźnikowi LOT jest znacznie atrakcyjniejszą linią na sprzedaż, niż było to wcześniej. Etihad nie jest jednak taką inwestycją zainteresowany. Może więc Qatar Airways, który przecież przymierzał się do przejęcia czeskich linii CSA?. Źródło: rp.pl

Komentarze