Zakończony w Farnborough salon lotniczy (14-20
lipca) wykazał dużą przewagę Airbusa nad Boeingiem, choć od stycznia lepsi są
Amerykanie. Salon potwierdził dobrą kondycję przemysłu lotniczego. Dwaj
najwięksi producenci samolotów uzyskali zamówienia za 115,5 mld dolarów. Airbus
otrzymał potwierdzone zamówienia i wstępne zgłoszenia kupna 496 samolotów o
wartości 75,3 mld dolarów w cenach katalogowych, Boeing — 201 maszyn za 40,2
mld. Brytyjski salon okazał się jednak skromniejszy wobec ubiegłorocznego w
Paryżu, gdzie obaj rywale sprzedali samoloty za 134,7 mld dolarów.
Europejczycy osiągnęli teraz rekord i przewagę
dzięki udanej premierze szerokokadłubowego A330neo, z nowymi silnikami i innymi
usprawnieniami (121 zamówionych) i ciągłej popularności rodziny A320neo, które
zachowują 60 proc. rynku wobec B737 MAX i tym razem zamówiono 317 takich
maszyn.
Salon był niewątpliwym sukcesem Airbusa, ale w
statystykach od początku roku firma z Tuluzy przegrywa z koncernem z Chicago.
Przed salonem Airbus zdobył zamówienia (netto) na zaledwie 290 samolotów,
podczas gdy Boeing miał 499. Wraz z potwierdzonymi na 358 Airbus ma w portfelu
648 samolotów od początku roku, podczas gdy Boeing 783.
Amerykanie ogłosili tuż przed salonem kontrakt z
Emirates na 150 B777X, których nie mogli zaliczyć do imprezy trwającej tydzień.
Brazylijski Embraer wypadł znów doskonale
zawierając z amerykańskim przewoźnikiem Trans States kontrakt na dostawę 100
E-174 E2 i z brazylijskim Azul list intencyjny na 50 E-195 E2.
Jego rywal, kanadyjski Bombardier, mający ciągle
problemy z uruchomieniem seryjnej produkcji i dostaw nowych samolotów
odrzutowych serii C, podpisał listy intencyjne z chińską Zhejiang Loong
Airlines, Petra Airliens i firmą leasingową Falko na sprzedaż kilku samolotów
wąskokadłubowych. Dzięki temu jego portfel zamówień turbośmigłowych Q400 i
odrzutowych CSeries doszedł do 500 sztuk.
Francusko-włoski producent maszyn turbośmigłowych
ATR ma od początku roku portfel zamówień na 144 samoloty i 112 opcji, co
zapewni mu produkcję na najbliższe 4 lata. Obecny pakiet jest półtora raza
większy od liczby samolotów sprzedanych w całym 2013 r. To pocieszenie za
odroczenie programu produkcji samolotu na 90 miejsc, bo nie chciał poprzeć tego
główny udziałowiec, Airbus.
Kontrakty na samoloty oznaczają z kolei
porozumienia z producentami silników do nich, a także na serwisowanie samolotów
i silników na wiele miliardów dolarów.
Każdy salon jest okazją do zawierania porozumień
na zakup sprzętu wojskowego. W Farnborough zabrakło amerykańskiego myśliwca
F-35 Lockheeda Martina., ale zainteresowanie tą maszyną nie maleje, mimo
ostatnich problemów z silnikiem. Producent spodziewa się przekroczenia liczby 3
tys. na świecie. Na ogół nie ma jednak zwyczaju ogłaszania wartości zawieranych
kontraktów. Źródło: ekonomia.rp.pl
Komentarze
Prześlij komentarz