Według Bloomberg Businessweek w przyszłym
tygodniu KE powinna zatwierdzić pomoc dla przewoźnika. Dla linii nie oznacza to
końca, lecz początek wydostawania się z dołka.
– Decyzja
formalnie nie została podjęta, ale będę wnioskował o pozytywną opinię. Nie
spodziewam się sprzeciwu – mówi Joaquín Almunia, unijny komisarz ds.
konkurencji. To w jego ręku jest decyzja, czy polskie linie lotnicze dostaną
szansę na przetrwanie. A że jest to urzędnik, który słynie z rygorystycznego
podejścia do decyzji, które wydaje, Warszawa długo była pełna obaw. Od kilku
tygodni do Polski docierają jednak dobre sygnały – pomoc publiczna zostanie
zatwierdzona.
Jeśli KE decyzję
rzeczywiście wyda, LOT nie będzie musiał zwracać 400 mln zł, jakie otrzymał od
państwa w grudniu 2012 roku. Gdyby wtedy nie dostał w trybie awaryjnym tego
zastrzyku albo gdyby teraz musiał oddać pieniądze, oznaczałoby to dla niego
bankructwo. Przyzwolenie Brukseli oznacza, że może przetrwać. – To bardzo
pozytywny sygnał – stwierdził Sebastian Mikosz, prezes LOT–u. – Pozytywna
decyzja Komisji Europejskiej da LOT–owi szansę wyjścia na prostą i pozyskania
inwestora – mówił z kolei minister skarbu Włodzimierz Karpiński w rozmowie z
„Businessweekiem". Jego zdaniem będzie to przełomowy moment – określi
możliwości dalszego działania. I tu właśnie dochodzimy do sedna.
– Wyniki pokazują, że
restrukturyzacja idzie w dobrym kierunku, jednak przed polskim przewoźnikiem
nadal stoją duże wyzwania – przyznaje Karpiński. Zarówno on, jak i Mikosz
wiedzą, że tak naprawdę decydujące chwile dla LOT–u dopiero nadejdą. Źródło:
Bloomberg
Komentarze
Prześlij komentarz