Za kilka dni
zaczyna się wyprawa wielokrotnego mistrza świata w szybownictwie Sebastiana
Kawy w Himalaje. Do tej pory nikt nie próbował latać szybowcem nad najwyższym
pasmem górskim świata. Do tej pory nad Himalajami latano samolotami czy
paralotniami, ale nigdy szybowcami. - Nad najwyższymi szczytami występują tzw.
prądy termiczne i noszenia żaglowe przy zboczach, spowodowane przez wiatr i
zafalowania, które powstają w atmosferze ponad takimi pasmami górskimi -
opowiada Sebastian Kawa. - Dziewięć tysięcy metrów dla
szybowców nie jest jakimś ekstremum - twierdzi szybownik. I dodaje, że
wcześniej wznoszono się już na ponad 15,5 tysiąca metrów, więc przy użyciu
odpowiedniego wyposażenia zdobycie Mount Everestu jest możliwe. Jego zdaniem
lepsze warunki do latania są na przykład w Andach, dlatego, że jest tam długi
łańcuch górski i silne wiatry. Dlatego dosyć łatwo jest latać wysoko i szybko.
W Himalajach wiatr wieje wzdłuż pasma górskiego, więc warunki są dużo
trudniejsze. Jaki jest plan wyprawy? - Mamy szybowiec z małym silnikiem, który
umożliwia start. To będzie lot wzdłuż pasma Himalajów. Zaczynamy na lotnisku w
Pokharze, które jest 290 km od Mount Everestu. Przy sprzyjających warunkach
wespniemy się najpierw nad Annapurnę i dalej, wzdłuż najwyższych szczytów,
będziemy lecieć w stronę najwyższej góry świata - mówi gość Pawła
Drozda. Lądowanie może stanowić wyzwanie. Szybownicy będą w maszynie,
która ma 26 metrów rozpiętości skrzydeł. Większość okolicznych lotnisk może
okazać się dla niej zbyt mała. Ale to nie jest jedyny problem tej wyprawy. Może
nim na przykład być bardzo silny wiatr. - W Himalajach jest zjawisko
jetstreamu. To wiatr, który wieje z prędkością nawet 300 km/h. Góry są tak
wysokie, że mogą dotykać tych silnych prądów. To może być czynnik, który
uniemożliwia latanie. Będzie też zimno, czyli co najmniej minus 30 st. C -
dodaje Sebastian Kawa. Wyprawa rusza 16 listopada. Tego dnia Sebastian Kawa ma
wylądować w Nepalu. Źródło: Polskie Radio
Szczegóły na SzybowceInfo
Komentarze
Prześlij komentarz