Boeing przewiduje,
że linie lotnicze z Bliskiego Wschodu będą w ciągu 20 lat potrzebować 2610
samolotów o wartości 550 mld dolarów. Airbus w podobnej prognozie zakłada popyt
w Ameryce Płd. na 2307 maszyn za 292 mld dolarów. W ciągu 20 lat w Ameryce Płd.
powstanie 10 z 92 światowych ośrodków przesiadkowych obsługujących ponad 10
tys. podróżnych dziennie. Przewoźnicy z tego regionu mogą wykorzystać także
inne możliwości. Obecnie na 6 największych przypada 19 proc. przewozów
dalekiego zasięgu, podczas gdy w Ameryce Płn. i w Europie proporcja ta wynosi
40 proc. Zdaniem regionalnego wiceprezesa Airbusa, Rafaela Alonso, największe
samoloty, np. A380, mogą nie tylko rozładować tłok na lotniskach, ale
także zwiększyć konkurencyjność linii tego regionu. Druga dominującą tendencją
w regionie jest wzrost liczby tanich linii, na które przypada już ok.40 proc.
całego ruchu powietrznego wobec 12 proc. w 2003 r. Meksyk i Brazylia kontrolują
niemal cały ten rynek. W ostatnich 10 latach wzrost klas średnich i większe
wydatki na spożycie przybliżyły Latynosom transport lotniczy. Liczba miast
obsługiwanych przez linie lotnicze zwiększyła się o 14 proc. W ciągu
następnych 20 lat transport krajowy i w regionie wzrośnie o 6,3 proc., bardziej
od średniej światowej 4,7 proc.; będzie rosnąć o 5,2 proc. rocznie, stając się
najważniejszym rynkiem dla miejscowych przewoźników. Źródło: ekonomia.rp.pl
Komentarze
Prześlij komentarz