Zakończono
badanie awaryjnego lądowania B767-3 (znaki rejestracyjne SP-LPC) pilotowanego
przez kpt. Tadeusza Wronę na Okęciu. Komisja pracuje już tylko nad raportem
końcowym - podała w czwartek w oświadczeniu Państwowa Komisja Badania Wypadków
Lotniczych. 1 listopada miną dwa lata od lądowania "na brzuchu"
samolotu PLL LOT. Nie zadziałał w nim wtedy żaden system wysuwania podwozia:
ani podstawowy - hydrauliczny, ani awaryjny - elektryczny. W ubiegłym tygodniu
kierujący badaniem Piotr Lipiec z PKBWL zapowiedział, że komisja na razie nie
wyda raportu końcowego, lecz oświadczenie tymczasowe. Zgodnie z prawem
europejskim publikuje się je, jeśli w ciągu 12 miesięcy od wypadku lub od
poprzedniego oświadczenia prace komisji się nie zakończą i nie powstanie raport
końcowy. Poprzednie oświadczenie komisja wydała przed rokiem. W czwartkowym
oświadczeniu komisja napisała, że "Wszystkie badania prowadzone przez
zespół badawczy zostały zakończone", a obecnie trwa podsumowywanie
przeprowadzonych analiz i wyników wszystkich badań. "Ponieważ wszystkie
badania i ekspertyzy zostały wykonane, zespół badawczy PKBWL pracuje już tylko
nad raportem końcowym" - podano w oświadczeniu. Komisja poinformowała, że
w ciągu ostatniego roku kontynuowała analizy dokumentacji technicznej i
obsługowej samolotu. Skupiły się one na jednym z bezpieczników i możliwości
jego ewentualnego nieudokumentowanego wykorzystywania podczas prac obsługowych.
Komisja zastanawiała się też nad celowością przeprowadzenia dodatkowych badań
mechanicznych bezpiecznika pod kątem "jego nietypowego wyłączenia". W
oświadczeniu podtrzymano sformułowane przed rokiem zalecenia z dziedziny
bezpieczeństwa. Już w ubiegłym tygodniu w rozmowie z PAP Lipiec zapowiedział,
że w oświadczeniu komisja poinformuje o stanie badania i przypomni zalecenia
sformułowane przed rokiem, z których najważniejsze dotyczą list kontrolnych –
nie przewidywały one sytuacji, w której znalazła się załoga, ani lądowania bez
wysuniętego podwozia. Podkreślił, że załoga zrobiła wszystko, co do niej
należało. Lipiec poinformował wtedy, że komisja podsumowuje analizy, nie
prowadzi już badań, ani ich nie planuje. Mówił też, że spodziewa się, iż raport
końcowy zostanie opublikowany pod koniec stycznia lub w lutym 2014 r. Zdaniem
Lipca projekt raportu może być gotowy za miesiąc, ale potem dwa miesiące na
wniesienie uwag będzie miała strona amerykańska. 1 listopada 2011 r. awaryjne
lądowanie kpt. Wrony na Okęciu zakończyło się szczęśliwie - nikt z 220 pasażerów
oraz 11 członków załogi nie odniósł obrażeń. Prezydent Bronisław Komorowski
jeszcze tego samego dnia podziękował pilotom i załodze, a po kilku dniach - ich
odznaczył. W opublikowanym miesiąc po wypadku raporcie wstępnym oraz w
pierwszym oświadczeniu tymczasowym po 12 miesiącach badania PKBWL stwierdziła,
że hydrauliczny system wysuwania podwozia nie zadziałał, bo płyn wyciekł przez
uszkodzony przewód. Jak ocenili eksperci do uszkodzenia przewodu mogło dojść z
powodu zmęczenia materiału, poluzowania na łączeniu czy np. zgięcia. Za
najbardziej prawdopodobną przyczynę niezadziałania instalacji elektrycznej
uznano to, że bezpiecznik znajdował się w pozycji wyłączonej. Jego wyłączenie
stwierdzono już podczas wstępnej inspekcji samolotu. Po tym, jak samolot podniesiono
z płyty lotniska, podłączono zewnętrzne zasilanie oraz wciśnięto bezpiecznik,
podwozie się wysunęło. Wyłączenie bezpiecznika odpowiadającego m.in. za
awaryjne wypuszczanie podwozia nie jest sygnalizowane ani rejestrowane. Załoga
zgłaszała, że sprawdziła bezpieczniki. (PAP)
Komentarze
Prześlij komentarz