Pod koniec
września polecą pierwsze samoloty Solyom Hungarian Arways, nowego węgierskiego
przewoźnika. Linia, która zapowiada, że będzie operowała wg modelu tradycyjnego
- zaczyna swoją działalność z 6 samolotami regionalnymi. W 2014 roku będzie
miała już 25 maszyn, zaś na koniec 2017 roku plany przewidują podwojenie floty,
w której ma znaleźć się 10 dużych maszyn, które latałyby na trasach
długodystansowych. Solyom (jastrząb) Hungarian Airways należy do trzech
węgierskich biznesmenów, prezesem ma być Jozsef Vago, były szef węgierskiego
Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Linia ma zacząć z 300 pracownikami, których liczba
wzrośnie do 700 w 2014 roku i 3 tysięcy w roku 2017,wtedy ma przewozić po 8 mln
pasażerów rocznie. Już w przyszłym roku Solyom ma operować flotą wartą 4 mld
euro. Jak na razie wiadomo jedynie, że pierwszy samolot wypożyczony od firmy
leasingowej ma przylecieć do Budapesztu 20 sierpnia, a prezes Vago nie ukrywa,
że szybko rozwijająca się linia wspierana pieniędzmi inwestorów z Omanu i
Zjednoczonych Emiratów Arabskich ma zacząć od lotów do Europy Zachodniej i po
naszym regionie. Potem planuje ekspansję na kraje b. Związku radzieckiego,
Bliski Wschód oraz kraje Afryki Północnej. Solyom już zyskał sobie przydomek
„nowego narodowego przewoźnika". Ogon jego samolotów jest pomalowany w
narodowe węgierskie barwy - zielono-czerwono-białe. Budapeszteńskie lotnisko
już zaprezentowało zdjęcia samolotów nowego przewoźnika. Peter Morris z
londyńskiej firmy analitycznej Ascend Aviation nie ma wątpliwości, że Solyom
będzie miał bardzo trudne początki, chociaż po Malevie pozostały nadal
nieobsadzone trasy. -Linia musi być przygotowana na to, że czeka ją wiele
miesięcy strat, zanim zdoła zapełnić swoje samoloty. To nie jest takie proste.
Jej oferta musi być wyjątkowa, a to kosztuje - uważa Morris. Jozsef Vago
przyznaje, że nie liczy na natychmiastowe zyski i właśnie trasy pozostawione
przez Malev, jak chociażby połączenie Warszawa-Budapeszt będzie bardzo trudno
odzyskać. Źródło: rp.pl
Komentarze
Prześlij komentarz